Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z pierwszą porażką w sezonie Ligi Mistrzów. Po zaciętej walce nasz zespół uległ 2:3 Cucine Lube Civitanova.
Mecz w Gliwicach rozpoczęliśmy w składzie z Marcinem Januszem na rozegraniu, Łukaszem Kaczmarkiem w ataku, Aleksandrem Śliwką i Kamilem Semeniukiem na przyjęciu, Davidem Smithem i Norbertem Huberem na środku oraz Erikiem Shoji (libero).
Znakomity start ZAKSIE zagwarantowały kontrataki wykorzystywane przez Kamila Semeniuka i Davida Smitha, pewnie włoski blok obijał Łukasz Kaczmarek i na początku seta to nasz zespół mógł się pochwalić minimalnym prowadzeniem (4:3). Przy rywalizacji punkt za punkt mogliśmy liczyć na skuteczność Kamila Semeniuka, czujna gra w obronie Erika Shoji otworzyła przed podopiecznymi trenera Cretu szansę na odzyskanie dwupunktowej zaliczki, tej nie zmarnowaliśmy (10:8). Niestety również biancorossi nie wstrzymywali ręki w ataku i po zagraniu Lucarelliego wróciliśmy do remisu (10:10). Przy zmienności sytuacji jak w kalejdoskopie goście zdołali odwrócić sytuację (11:14), passę przeciwnika efektownym zagraniem ze środka przerwał Norbert Huber. Po chwili sprytem na siatce po raz kolejny wykazał się nasz kapitan (14:16). Przy kolejnej serii przeciwnika Gheorghe Cretu musiał reagować, przywołując swoich podopiecznych do siebie (15:20). Kolejne zagrania Garcii umacniały Lube na prowadzeniu, przy serii punktowej nasi rywale pewnie wygrali ten fragment meczu – 25:17.
W kolejnej partii nie pozwoliliśmy tak szybko uciec rywalom, przy rywalizacji na styku tym razem szybciej do głosu doszli kędzierzynianie. Siła zagrywki Kamila Semeniuka i kolejne dłuższe wymiany wykorzystywane przez nasz zespół miały odzwierciedlenie na tablicy wyników (16:14). Tym razem to Gianlorenzo Blengini musiał reagować. Pauza nie wybiła z rytmu naszego zespołu podczas gdy Włosi zaczęli popełniać kolejne błędy własne, najpierw piłka po ataku Yanta uderzyła w antenkę, po chwili zerwanym atakiem popisał się Garcia i włoski szkoleniowiec ponownie musiał reagować. Kolejna przerwa nie zatrzymała Łukasza Kaczmarka, kędzierzynianie coraz lepiej radzili sobie w bloku i tak tym razem to Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle kontrolowała sytuację. Podobnie jak w pierwszej partii Włosi, tym razem to nasz zespół narzucał tempo gry. Przebiegu seta nie odwróciło nawet pojawienie się Ivana Zaytseva na boisku, ten fragment meczu zakończy potrójny blok ZAKSY (25:16).
Podobnie jak pierwszy i drugi set spotkania równie odsłona trzecia to gr na styku w początkowej fazie partii (3:3). Niestety w szeregi naszego zespołu wkradło się nieco problemów w przyjęciu, seria zagrywek Lucarelliego dała trzypunktowa zaliczkę przyjezdnym – 6:3. W tej części spotkania rozgrywający obu ekip uaktywnili grę przez środek i tak na ataki Anzaniego odpowiadał David Smith. W odrobieniu strat pomogło nam dopiero ustawienie z Aleksandrem Śliwką w polu serwisowym, zagrania kapitana Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle otwierały szanse w kontrach, a te wykorzystywał Łukasz Kaczmarek (8:11). Podobnie jak w partii premierowej duet Anzani/Lucarelli uaktywnił się w bloku, zmuszając szkoleniowca naszego zespołu do reakcji (8:13). W rywalizacji na siatce nie do zatrzymania był Lucarelii i niestety po raz kolejny rywale nieco nam uciekli (9:16). Kędzierzynianie walcząc do końca poprawili swoją sytuację, wszystko za sprawą serii zagrywek Kamila Semeniuka (13:17). Mimo walki i kolejnych celnych zagrań Łukasza Kaczmarka nie odwróciliśmy losów seta (18:25).
Znakomity serwis Aleksandra Śliwki i regularność w ataku Kamila Semeniuka pozwoliły nam udanie otworzyć czwartą partię spotkania (3:2). Skuteczny w obijaniu bloku przeciwnika był również Łukasz Kaczmarek, chwilę później przy zagrywkach Kamila Semeniuka zwiększyliśmy dodatkowo dystans (6:3). W tej partii to kędzierzynianie dyktowali warunki, Aleksander Śliwka typowo siłowe ataki przeplatał kiwkami. Konsekwencja i cierpliwość naszego zespołu na siatce opłaciła się i to ZAKSA prowadziła 11:7. W zagraniach z sytuacyjnych piłek nie zawodził Kamil Semeniuk. To właśnie pochodzący z Kędzierzyna-Koźla zawodnik pewnie rozstrzygał kolejne dłuższe wymiany (13:8). Próbując uspokoić sytuację Gianlorenzo Blengini przywołał swoich podopiecznych do siebie. Zryw przyjezdnych i kolejne ataki Simona zmniejszyły dystans do trzech oczek (16:13). W kocówce seta gra się nieco wyrównała, biancorossii mogli liczyć na duet Zaytsev/ Lucarelli , jednak niezmiennie to nasza drużyna kontrolowała sytuację (21:18). Czujna gra na siatce Norberta Hubera sprzyjała naszej drużynie, w nerwowej kocówce więcej zimnej krwi zachowali Kamil Semeniuk i Olek Śliwka, tym samym wygrywając 25:22 doprowadziliśmy do tie-breaka.
Kluczowa odsłona to niestety falstart w wykonaniu kędzierzynian, przy zagrywce De Cecco Włosi rozpoczęli od prowadzenia 3:0. Tę passę przerwał Kamil Semeniuk, jednak to nasz zespół musiał gonić rywala. Jeszcze przed zmianą stron boiska przy błędach gości odrobiliśmy nieco stratę. Niestety błąd naszej drużyny pozwolił Lube odzyskać czteropunktowy dystans. Po zmianie stron boiska ZAKSĘ do walki poderwał jeszcze Aleksander Śliwka, nasz kapitan najpierw popisał się skutecznym atakiem, po chwili blokując rywala (6:9). Swoje noty w ataku poprawiał jeszcze Łukasz Kaczmarek, po stronie rywali nie do zatrzymania był jednak Simon. Statystyki środkowego Lube w kluczowej fazie seta zepsuł Norbert Huber – dwukrotnie bezbłędnie odczytując intencje rywala (10:12). Punktowa zagrywka Davida Smitha dała nam natomiast punkt kontaktowy (11:12). Mimo walki do końca nie zdołaliśmy uratować spotkania, partię zakończył blok Lube (12:15).
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Cucine Lube Civitanova 2:3
(17:25, 25:16, 18:25, 25:22, 12:15)
Podziel się!