#CLVolleyM: Paweł Zatorski, Piotr Łukasik i Adrian Staszewski po Superfinale

Nasz zespół perfekcyjnie zakończył sezon 2020/2021. – Na pewno trudnym momentem była dla nas porażka w finale PlusLigi, ale przekuliśmy to w dobre emocje. Skupialiśmy się na tym, aby w tych trudnych momentach być razem i nie dać się złamać – o kluczowej fazie zmagań mówił Paweł Zatorski.

Dla ekipy z Kędzierzyna-Koźla ten sezon był wręcz idealny, nasz zespół rozegrał wszystkie cztery finały (Superpuchar, Puchar Polski, finał PlusLigi i finał Ligi Mistrzów) trzykrotnie triumfując nad rywalem. Jak przyznał Paweł Zatorski potknięcie w finale PlusLigi dało naszej drużynie dodatkową motywację przed najważniejszym meczem sezonu. – Na pewno trudnym momentem była dla nas porażka w finale PlusLigi, ale przekuliśmy to w dobre emocje. 1,5 tygodnia od zakończenia rozgrywek ligowych przepracowaliśmy bardzo mocno. Skupialiśmy się na tym, aby w tych trudnych momentach być razem i nie dać się złamać – podkreślił libero ZAKSY.

Dla Pawła Zatorskiego nie był to pierwszy finał elitarnych rozgrywek, jednak pierwsze zwycięstwo. –Dopiero dociera do nas, co zrobiliśmy. To był mój drugi finał Ligi Mistrzów w życiu. Pierwszy przegrany, po piłkach meczowych dla mojego zespołu, co strasznie bolało. Starałem się podzielić z chłopakami swoim spokojem i taką pewnością, że jeżeli tego ostatniego seta zagramy na dobrych emocjach, na dużej energii to będzie najlepsza droga do zwycięstwa w tym meczu. I tak rzeczywiście było, mimo że przeciwnik postawił nam bardzo twarde warunki w ostatniej partii przetrzymaliśmy to i końcówka należała do nas – dodał reprezentant Polski.

fot. CEV

 

Motywacji przed wielkim finałem nie brakowało, jak przyznał Piotr Łukasik mimo że ten dzień nie różnił się niczym od innych dni meczowych, szczególnie widoczne było wsparcie całej siatkarskiej Polski. – Szczególnie w dniu tego finału widzieliśmy te głosy, co dodatkowo budowało w nas napięcie. Wiedzieliśmy co nas czeka, ale takie wsparcie było dodatkowo budujące także bardzo za to dziękujemy. Poza tym w dniu meczowym wszystko wyglądało tak, jak powinno, tak naprawdę dzień finału niczym nie różnił się od klasycznego dnia meczowego – podkreślił przyjmujący Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

Do licznych głosów wsparcia odniósł się również kolejny z naszych przyjmujących. – To dla nas ważne i bardzo się ucieszyliśmy widząc te głosy docierające do nas z różnych klubów. Na pewno to nam też pomogło, byliśmy zmotywowani aby wygrać – mówił Adrian Staszewski, podkreślając, że trudno opisać wszystkie emocje, jakie towarzyszyły po ostatniej piłce zwycięskiego meczu. – Kiedy wygraliśmy pojawiły się nowe emocje, widać było wielkie wzruszenie. To jest finał Ligi Mistrzów, coś o czym każdy marzy i ciężko opisać te uczucia. Czekaliśmy bardzo na ten mecz z Trentino. Cieszymy się, że możemy zakończyć ten sezon tak miłym akcentem, to idealne zwieńczenie pracy, jaką wykonaliśmy: my, sztab szkoleniowy, cały klub i na pewno wracamy z Werony z uśmiechami na twarzy.