Za nami kolejny tie-break, siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle mecz w Olsztynie rozpoczęli mocnym akcentem, prowadząc już 2:0. Niestety rywale doprowadzili do wyrównania, triumfując po tie-breaku 3:2.
Mecz w Olsztynie rozpoczęliśmy składem z Quinem Isaacsonem na rozegraniu, Kamilem Rychlickim w ataku, duetem przyjmujących: Rafał Szymura/ Jakub Szymański, środkowymi: Szymonem Jakubiszakiem, Konradem Stajerem i Bartoszem Fijałkiem (libero).
Po nerwowym początku, obfitującym w serie błędów w polu serwisowym po obu stronach siatki szybciej do głosu doszli kędzierzynianie. Efektowne obrony Bartosza Fijałka i znakomite ataki Kamila Rychlickiego w kontrach dały nam pierwszą kilkupuntkową zaliczkę (3:6). Olsztynianie mogli liczyć na równie skutecznych Halbę z Hadravą i po chwili miejscowi odzyskali kontakt punktowy (8:9). Podopieczni trenera Plińskiego nie ustrzegli się błędów i po zerwanym ataku Karlitzka odzyskaliśmy zaliczkę. Jeden z liderów akademików szybko się zrehabilitował za wcześniejsze potknięcia i od stanu po 11 gra rozpoczęła się na nowo. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, po atakach Rychlickiego w kontratakach prowadziliśmy już 11:13. Jednak seria Jana Hadravy w polu serwisowym doprowadziła do wyrównania (15:15). Przerwa, o którą poprosił Andrea Giani nieco pomogła, w kluczowej fazie seta nie brakowało długich, zaciętych wymian, a te wygrywali kędzierzynianie (16:18). Niestety nie ustrzegliśmy się błędów w przyjęciu, co przypłacaliśmy utartą prowadzenia (19:19). Nasz zespół z niewygodnego ustawienia wyprowadził Rafał Szymura, chwilę później w polu serwisowym naszej drużyny pojawił się Kamil Rychlicki, celne zagrania atakującego ZAKSY i czujna gra w bloku duetu Isaacson/ Jakubiszak zrobiła różnicę (19:24). Rywale jeszcze się ronili, jednak niedługo i wygrywając 25:20 objęliśmy prowadzenie w meczu.
Idąc za ciosem kolejny fragment meczu rozpoczęliśmy mocnym akcentem seria zagrywek Jakuba Szymańskiego i kolejne kontry w wykonaniu naszego zespołu mały odzwierciedlenie na tablicy wyników (0:4). Olsztynianie wyszli z niewygodnego ustawienia, a zagrywki Pawła Halaby poprawiły nieco sytuację gospodarzy (3:6). W długich, zaciętych wymianach mogliśmy liczyć na pewność w ataku Kamila Rychlickiego i dystans systematycznie wzrastał (3:8). Wykorzystując dokładność dograń swoich kolegów Quinn Isaacson uaktywnił grę przez środek, a tam szans nie marnował Szymon Jakubiszak i prowadziliśmy już 10:5. Na prawym skrzydle niezłe noty zbierał Jakub Szymański i to ZAKSA była krok dalej (7:12). Również w tej partii na podwójnej zmianie zameldował się duet Krawiecki/ Rećko. Przy zagraniach Hadravy olsztynianie szukali jeszcze szans na zniwelowanie dystansu (19:22). Podobnie jak w odsłonie premierowej również tym razem nie pozwoliliśmy rywalom rozwinąć skrzydeł, błąd Kozuba w polu serwisowym i znakomita gra w bloku Szymona Jakubiszaka umocniły nas na prowadzeniu (19:23). Efektowne obrony Kamila Rychlickiego i skuteczność w kontrach Jakuba Szymańskiego przybliżały nas do celu. Seta zakończył blok naszego zespołu na Halabie (20:25).
Równie dobrze podopieczni Andrei Gianiego rozpoczęli trzeci set spotkania. Skuteczne ataki Rafała Szymury oraz Kamila Rychlickiego i odrzucający rywali serwis naszego atakującego wyprowadziły nas na prowadzenie 5:2. Równie celnym serwisem popisał się Rafał Szymura, na siatce punktował Jakub Szymański, co sprzyjało utrzymywaniu trzypunktowego prowadzenia (5:8). Nie był to koniec emocji w tej części spotkania, po dłuższej wymianie zwieńczonej atakiem Karlitzka było już po 9. Tym samym rozpoczęła się gra punk za punkt (11:10), niestety tym razem o w nasze szeregi wkradły się problemy z przyjęciem i rywale prowadzili już 14:11. Chwilę później na boisku zameldowali się Rećko z Krawieckim. Zryw naszego zespołu doprowadził do wyrównania (14:14). Kiedy wszystko wskazywało, że nasz zespół utrzyma skuteczność z poprzednich setów sygnał do ataku dał rywalom Hadrava i niestety akademicy ponownie nam uciekli (20:16). Nie było to jednak ostatnie słowo ZAKSY, cierpliwa gra, zwieńczona punktowym blokiem na Karlitzku dała nam kolejny remis (20:20). Kluczowa faza seta to popis gry w ataku Karlitzka i wygrana 25:21.
Po mocnym starcie naszego zespołu w czwartym secie (1:5) Daniel Pliński postanowił przerwał grę i po tej pauzie w ekspresowym tempie gospodarze doprowadzili do wyrównania, wykorzystując potknięcia naszego zespołu i problemy z przyjęciem zagrywki (5:5). Te akcje wyraźnie podbudowały olsztynian, którzy dodatkowo uaktywnili się w bloku prowadząc już 10:8. Po zagraniach Szymury z drugiej linii wydawać się mogło, że zniwelujemy ten dystans, niestety kolejna seria punktowych bloków AZS-u postawiła nasz zespół w trudnej sytuacji (16:10). Przy braku kończącego ataku i czujnej grze na siatce gospodarzy trener Giani przystąpił do rotowania składem. Na boisku kolejno zameldowali się Rećko z Krawieckim oraz Bartosz Zych (21:14). Tej partii nie zdołaliśmy już uratować, decydujący punkt na korzyść zespołu Daniela Plińskiego zapisał Jan Hadrava, punktując zagrywką (25:14).
W tie-breaku trener Giani wrócił do zestawienia z Jakubem Szymańskim w przyjęciu. Przy wymianie ciosów w do stanu po 6 utrzymywała się gra na styku. Jeszcze przed zmianą stron boiska kolejny bieg wrzucili miejscowi i przy kolejnych kontrach Karlitzka olsztynianie prowadzili już 10:7. ZAKSĘ z niewygodnego ustawienia wyprowadził Szymura, kolejne ataki kończył Rychlicki. Niestety to nie wystarczyło, problemy kędzierzynian w przyjęciu i kontry rywali zrobiły różnicę (13:9). Znakomite zagrywki Quinna Isaacsona dały jeszcze nadzieję (13:12), pewność na siatce Hadravy zakończyła jednak seta i całe spotkanie (15:13).
Indykpol AZ Olsztyn – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2
(20:25, 20:25, 25:21, 25:14, 15:13)
Podziel się!