Podział punktów w HWS Azoty
PlusLiga
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
2:3
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
8 października 2024, 20:30
Kędzierzyn Koźle
25:23 18:25 20:25 25:23 9:15

Tie-breakiem zakończył się pierwszy domowy mecz sezonu 2024/2025. W konfrontacji z zespołem z Częstochowy niestety musieliśmy uznać wyższość rywala.

Pierwszy mecz nowego sezonu w HWS Azoty rozpoczęliśmy składem z Marcinem Januszem na rozegraniu, Mateuszem Rećko w ataku, Igorem Grobelnym i Danielem Chitigoiem na przyjęciu, środkowymi: Mateuszem Porębą i Karolem Urbanowiczem oraz Erikiem Shoji (libero).

Już jedno z pierwszych ustawień dało naszej drużynie serię punktową. Czujna gra naszego zespołu w bloku i skuteczna gra Mateusza Poręby na środku siatki robiły różnicę i to ZAKSA prowadziła 4:1. Kolejne zagrania na skrzydłach kończyli Mateusz Rećko czy Daniel Chitigoi i utrzymywaliśmy dystans punktowy, reagując na sytuację przy stanie 7:3 trener gości wykorzystał pierwszą przerwę na żądanie. Pauza nieco pomogła częstochowianom, w ataku uaktywnili się Indra z Ebadipourem, niwelując dystans na 9:8. Niestety w tej części rywalizacji nie ustrzegliśmy się błędów popełnianych w polu serwisowym, chwilę później po punktowym bloku Adamczyka mieliśmy remis po 11 i walka rozpoczęła się na nowo. Problemy gości z przyjęciem zagrywek Marcina Janusza i kolejne szanse na siatce wykorzystywane przez Igora Grobelnego po raz kolejny zrobiły różnicę i mogliśmy odetchnąć (17:13). Przy stanie 20;15 trener gości ponownie interweniował i zryw częstochowian pomógł im odrobić straty i po zagraniu Adamczyka wróciliśmy do gry na styku (22:21). Kędzierzynianie przetrzymali napór ze strony rywali i po dłuższej akcji zwieńczonej zagraniem Igora Grobelnego wygraliśmy 25:23, obejmując prowadzenie w meczu.

W drugiej partii role się odwróciły i tym razem to goście rozpoczęli od zaliczki punktowej, prowadząc 3:1. Kolejne ataki Chitigoia i Grobelnego pomogły naszej drużynie odzyskać kontakt punktowy, wciąż jednak to goście byli o krok dalej (6:7). Na kolejne ataki Indry odpowiadał Chitigoi i utrzymywaliśmy grę punkt za punkt (9:9).  Problemy w przyjęciu i skuteczność naszych rywali w kontratakach postawiły w lepszej sytuacji częstochowian i przy stanie 10:12 Andrea Giani zdecydował się na przerwę. Po wznowieniu rywalizacji efektownym zagraniem na środku popisał się Mateusz Poręba, swoje noty w ataku poprawił też Rećko i odzyskaliśmy kontakt punktowy (13:14). Niestety seria zagrywek Adamczyka i sprawiła nam ponownie problemy i goście prowadzili już 17:13. Po przerwie na żądanie naszego trenera środkowy częstochowian popełnił błąd. Problemy ZAKSY nie mijały i nawet pojedyncze skuteczne ataki Igora Grobelnego nie odwróciły sytuacji (18:23). Przyjezdni mogli liczyć na swojego kapitana i to ataki Ebadipoura zakończyły tę partię (18:25).

Po mocnym starcie ZAKSY w trzecim secie (3:1) gra szybko się wyrównała, a wszystko za sprawa celnych ataków Ebadipoura. W tej odsłonie uaktywnił się też częstochowski blok, seria punktowa zwieńczona asem serwisowym Indry dała przyjezdnym czteropunktową zaliczkę (6:10). Sygnał do ataku dał swoim kolegom Marcin Janusz, punktowy blok naszego kapitana i kolejna kontra zwieńczona zagraniem Igora Grobelnego miała odzwierciedlenie na tablicy wyników (11:13). Niestety w rywalizacji z kędzierzyńskim blokiem wygrywali skrzydłowi z Częstochowy, kolejno blok ZAKSY obijał Ebadipour, w kontratakach nie do zatrzymania był Indra i ponownie goście nam odskoczyli na kilka punktów (14:17). Nie było to ostatnie słowo podopiecznych Andrei Gianiego, cierpliwa gra naszego zespołu opłaciła się i po ataku Mateusza Rećko odzyskaliśmy kontakt punktowy na 18:19. Kluczowa faza seta to jednak dłuższe wymiany kończone przez Lipińskiego i wygrana przyjezdnych 25:20.

Walcząc do końca w kolejnej odsłonie rozpoczęliśmy mocnym akcentem, czujna gra w bloku naszego zespołu dała ZAKSIE prowadzenie 3:1. Goście odwdzięczyli się tym samym, zatrzymując na środku Mateusza Porębę (4:3). Tym razem nie pozwoliliśmy rywalom tak szybko uciec, pewnie blok rywali omija Mateusz Rećko, do zagrań swoich kolegów Daniel Chitigoi dodał jeszcze asa serwisowego i prowadziliśmy 15:14. Gra na styku toczyła się do stanu po 21. W końcówce seta asem serwisowym popisał się Daniel Chitigoi i prowadziliśmy 22:21, ważne akcje na korzyść naszego zespołu rozstrzygali Igor Grobelny i Mateusz Rećko, wygrywając 25:23 doprowadziliśmy do tie-breaka.

Decydujący set nieco lepiej rozpoczęli goście, przy zagrywkach Lipińskiego wychodząc na trzypunktowe prowadzenie (3:0). Reakcja trenera Gianiego była natychmiastowa i trener naszego zespołu przerwał grę. Po wznowieniu rywalizacji kędzierzynian z niewygodnego ustawienia wyprowadził Mateusz Recko, dwa asy serwisowego dodał Karol Urbanowicz i walka rozpoczęła się na nowo (3:3). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, nie ustrzegliśmy się błędów własnych i po chwili częstochowianie odzyskali trzypunktową zaliczkę (3:6). Kolejny zerwany atak po naszej stronie siatki dał naszym rywalom czteropunktową zaliczkę przy zmianie stron boiska. Serię przeciwnika przerwa celny atak Jakuba Szymańskiego z lewego skrzydła, nasz przyjmujący dodał jeszcze celny serwis i zniwelowaliśmy straty do dwóch oczek (7:9). Niestety w dłuższych wymianach sportowe szczęście sprzyjało gościom, spotkanie zakończył punktowy blok Lipińskiego (9:15).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Steam Hemarpol Norwid Częstochowa 2:3
(25:23, 18:25, 20:25, 25:23, 9:15)