– Wiedzieliśmy, że możemy rywalizować z najlepszymi zespołami. Swoją ciężką pracą podczas całego roku dochodziliśmy małymi kroczkami coraz wyżej – o triumfie w Superfinale Ligi Mistrzów oraz tym, co było kluczem do sukcesu i siłą ZAKSY w tym sezonie mówił Aleksander Śliwka.
Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle udowodnili, że wiedzą jak sięgać po marzenia. Nasz zespół w pięknym stylu awansował do finału Ligi Mistrzów w Weronie, mecz na szczycie to pokaz siły kędzierzynian. Nasi zawodnicy nie kryli radości i dumy z osiągniętego rezultatu. – Mierzyliśmy wysoko, wiedzieliśmy, że możemy rywalizować z najlepszymi zespołami. Swoją ciężką pracą podczas całego roku dochodziliśmy małymi kroczkami coraz wyżej i doszliśmy do poziomu, w którym byliśmy w stanie wygrać Ligę Mistrzów. Także jesteśmy bardzo zadowoleni, pękamy z dumy. Każdy dołożył do tego cegiełkę – mówił Aleksander Śliwka.
Podopieczni Nikoli Grbicia decydujący mecz rozpoczęli mocnym akcentem, prowadząc 2:0. Rywale z Trydentu zdołali odzyskać swój rytm w trzecim secie, niewiele brakowało aby doprowadzili nawet do tie-breaka. Oceniając ten fragment rywalizacji Aleksander Śliwka zwrócił uwagę na serce do gry i walkę do ostatniej piłki, które pozwoliły przetrwać ten trudniejszy moment. -Prowadziliśmy 2:0 i mieliśmy słabszy moment w trzecim secie, kiedy Trento zaczęło wywierać na nas presję zagrywką. W czwartym secie też przegrywaliśmy, byliśmy z tyłu i musieliśmy odrabiać straty, jednak ta wiara w siebie, w nasze umiejętności i to, że jako drużyna możemy pokonać każdego były kluczowe. Wtedy też wznieśliśmy się na nasze sportowe wyżyny, co dało nam upragniony Puchar Ligi Mistrzów – podkreślił nasz przyjmujący.
W starciu finałowym mnóstwo problemów sprawiały Włochom sprytne techniczne zagrania Olka, reprezentant Polski bezbłędnie radził sobie nawet z potrójnym blokiem przeciwnika. Aleksander Śliwka zakończył spotkanie z dorobkiem 16 oczek, przy średniej skuteczności zagrań na poziomie 67%. Znakomita gra naszego zawodnika pozostała zauważona i to przyjmujący Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle został wybrany MVP finału. – Dla mnie to była specjalna chwila, ale nie zrobiłbym nic bez drużyny – przyznał nasz zawodnik, podkreślając jak ważne było wzajemne wsparcie i siła zespołowości ZAKSY. – Wiem, że każdy z tych chłopaków był za mną, wierzył we mnie. Ja też starałem się robić wszystko, aby pomóc chłopakom w grze – siatkówka jest dyscypliną, w której wszyscy grają razem, są od siebie zależni i myślę, że dlatego to właśnie nasza drużyna, która świetnie się ze sobą rozumiała, była w tym roku najlepsza w Lidze Mistrzów – zakończył nasz przyjmujący.
Podziel się!