Drugi mecz finałowy rozpoczęliśmy mocnym akcentem. Niestety po wygranej do 15 partii premierowej w kolejnych setach triumfowali goście. Tym samym kończymy walkę o tytuł mistrzowski na drugim miejscu.
Walkę finałową rozpoczęliśmy od gry punkt za punkt. Już w pierwszych akcjach spotkania Benjamin Toniutti uaktywnił Sama Deroo w drugiej linii, ważne punkty przynosiły mistrzom Polski zagrywki Torresa (2:2). Asa serwisowego zanotował również Rafał Buszek, jednak wciąż goście zdołali utrzymywał kontakt punktowy z naszym zespołem (4:4). To właśnie zagrywka była pewnym punktem naszego zespołu. Bełchatowianie mieli problemy z przyjęciem celnych serwisów naszych zawodników i to ZAKSA mogła się pochwalić pierwszym dwupunktowym prowadzeniem. Dobre noty w tej części spotkania zbierali nasi środkowi, Łukasz Wiśniewski bez problemów obijał blok Lisinaca (9:7). Kiedy nasz środkowy do celnych zagrań ze środka dodał punktową zagrywkę trener Piazza zdecydował się przerwać grę. Z każdą kolejną akcją nasza drużyna pozwiększała dystans, kolejną serię zanotowaliśmy przy zagrywkach Torresa (13:8). Niemoc swojego zespołu przerwał Mariusz Wlazły, atakujący bełchatowian nie był jednak tak skuteczny w polu serwisowym, jak miało to miejsce w pierwszym starciu finałowym. Po naszej stronie siatki gra układała się znakomicie, nawet w trudnych piłkach reki w ataku nie wstrzymywał Sam Deroo, kolejne kontrataki wykorzystywane przez nasz zespół pozwalały zwiększać dystans (17:11). W końcówce seta przyjezdni przekonali się jeszcze o sile bloku naszej drużyny – od pojedynczego bloku Torresa odbił się Wlazły i było już 19:12. Bardzo dobre zagrywki Sama Deroo pogłębiły jeszcze problemy gości (20:12). Również dłuższe wymiany sprzyjały naszej drużynie, pojedyncze zagrania Ebadipoura czy Lisinaca mogły już tylko zmniejszyć rozmiar porażki gości. Decydujący punkt sprezentował nam Bartosz Bednorz atakując w aut (25:15).
Drugi set rozpoczął się podobnie do partii premierowej. Po etapie gry na styku i wymianie sił w ataku podopieczni Andrei Gardiniego przystąpili do ataku. Regularne zagrywki Mateusza Bieńka wyprowadziły nasz zespół na kilkupunktowe prowadzenie (9:6). Mnożące się błędy własne bełchatowian tylko umacniały nasz zespół na prowadzeniu (12:8). Niestety przy zagrywkach Ebadipoura przytrafił nam się przestój, Andrea Gardini dość szybko interweniował, przywołując swoich podopiecznych do siebie. Pauza nie powstrzymała rozpędzonych rywali i od stanu po 12 walka rozpoczęła się na nowo. Tym razem to naszej drużynie przytrafiły się problemy w przyjęciu, Skra uaktywniła się również w bloku o czym przekonał się Sam Deroo (13:16). W tej partii to nasz zespół musiał gonić rywali. Dość szybko po kolejną przerwę na żądanie sięgnął Andrea Gardini, po chwili sygnał do ataku dał swoim kolegom Maurice Torres. Niestety do celnie zagrywających swoich kolegów dołączył Mariusz Wlazły. Szukając poprawy w przyjęciu trener Gardini desygnował do gry Rafała Szymurę. Również w tej partii nie brakowało dłuższych wymian i efektownych obron, plasy rywali zwiększyły dystans do pięciu oczek (15:20). W końcówce seta niemal bezbłędny w ataku był Sam Deroo, skutecznie obijając blok rywali, wciąż jednak nasz zespół potrzebował serii punktowej (18:22). Mimo ofiarnej gry obronnej nasi zawodnicy nie zdołali odwrócić losów seta (20:25).
Dziesięciominutowa przerwa w grze lepiej podziałała na przyjezdnych, którzy przy zagrywce Wlazłego zbudowali pierwszą kilkupunktową zaliczkę -3:1. Radość bełchatowian nie trwała długo. Sytuację naszego zespołu poprawił Mateusz Bieniek, środkowy mistrzów Polski najpierw popisał się skutecznym atakiem, po chwili punktując zagrywką (4:4). Po krótkim etapie gry na styku czujni w bloku podopieczni Roberto Piazzy odzyskali kilka oczek zaliczki. Przy stanie 5:8 nasz trener zdecydował się przerwać grę. Niezmiennie jednak szczelny blok Skry utrudniał grę naszym zawodnikom, kolejno problemy z przebiciem się na drugą stronę siatki mieli Maurice Torres i Sam Deroo (5:10). Dopiero Łukasz Wiśniewski, atakiem ze środka, przerwał pechową serię naszej drużyny. ZAKSA kolejno odrabiała straty, aby przy problemach z przyjęciem ponownie musieć gonić rywala. W tej części spotkania trener Gardini zdecydował się na zmiany, w miejsce Torresa na boisku pojawił się Jungiewicz, Buszka zastąpił Szymura. Rotacje nieco ożywiły grę naszego zespołu, kolejne bloki i czujna gra w kontrach pozwoliły naszej drużynie odzyskać kontakt punktowy (13:14). Po raz kolejny nasz zespół z opresji wyprowadził Sam Deroo (17:18). Niestety w kluczowej fazie seta bełchatowianie ponownie odskoczyli naszej drużynie (18:21). Bohaterem swojego zespołu był Lisinac, który do punktowych ataków ze środka dodał trudny do przyjęcia serwis (18:23). ZAKSA walczyła jednak do końca, swoje noty w ataku poprawił jeszcze Mateusz Bieniek, przyjezdni nie wypuścili jednak przewagi z rąk (21:25).
Idąc za ciosem również w odsłonie czwartej nieco lepiej rozpoczęli przyjezdni. Po naszej stronie siatki na placu gry pozostali Sławomir Jungiewicz i Rafał Szymura. Po nieco nerwowym początku w naszym wykonaniu ZAKSA wyrównała stan rywalizacji, w ataku niezłe noty zbierał Sławomir Jungiewicz (7:8). Mimo że niezmiennie to rywale byli o krok dalej nasz zespół nie składał broni. Nadzieję przywracały ataki Sama Deroo. Problemy rywali z przyjęciem zagrywek Sama , kontratak zwieńczony zagraniem Rafała Buszka i czujny blok ZAKSY wyrównały stan na 13:13. Na tym mistrzowie Polski nie zamierzali poprzestać, regularny serwis Sama Deroo wyprowadził nasz zespół na prowadzenie (14:13). W reakcji na problemy swoich podopiecznych w przyjęciu trener Piazza zdecydował się przerwać grę. Dobre zagrywki Łukasza Wiśniewskiego i kontrataki w wykonaniu naszego zespołu pozwoliły podopiecznym Andrei Gardiniego utrzymywać dwupunktową zaliczkę (17:15). Serwisy Ebadipoura doprowadziły jednak do gry na styku (17:17). Od tego momentu utrzymywała się gra punkt za punkt, minimalną zaliczkę odebrał nam Ebadipour, kończąc dłuższą wymianę (20:21). Zagrania Sama Deroo i Sławomira Jungiewicza pozwalały nam jeszcze myśleć o przedłużeniu losów rywalizacji, błąd naszego atakującego zakończył jednak spotkanie (23:25).
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 1:3
(25:15, 20:25, 21:25, 23:25)
Podziel się!