– Mądre rozgrywanie końcówek setów, chłodna głowa i pewność siebie to mocne strony tej drużyny i to można było zobaczyć w tym meczu – o walce w końcówkach setów, atutach w grze ZAKSY i wygranej z Treflem Gdańsk mówił Mateusz Sacharewicz.
Kolejne zwycięstwo przy komplecie punktów – tak dla ZAKSY Kędzierzyn-Koźle zakończył się mecz 4. kolejki PlusLigi siatkarzy. Podopieczni Andrei Gardiniego tym razem trafili na silny opór ze strony rywali, na dłuższej przestrzeni spotkania byliśmy świadkami gry punkt za punkt. O triumfie naszego zespołu decydowała skuteczność i bardziej regularna gra po przekroczeniu progu 20. punktów zdobytych w secie. – To był trudny mecz, było sporo walki i nerwowych końcówek, także trzeba się cieszyć z wygranej 3:0. Jednak wynik nie odzwierciedlała tego, co wydarzyło się na boisku – o zaciętym, mimo że trzysetowym, spotkaniu mówił środkowy naszego zespołu.
Gdańszczanie mieli swoje szanse w spotkaniu, zarówno w drugim i trzecim secie podopieczni trenera Anastasiego mogli pochwalić się minimalnym prowadzeniem. Przy grze na przewagi więcej „zimnej krwi” zachowali siatkarze ZAKSY. I tak przy czujnej grze w bloku i regularnej zagrywce w kluczowych fragmentach setów lepiej zaprezentowali się nasi zawodnicy. – Z tego co wcześniej obserwowałem u kędzierzynian, a teraz będąc w zespole mogę to tylko potwierdzić, ZAKSA zawsze dobrze rozgrywała końcówki setów. Z sytuacji praktycznie niemożliwych do wybrnięcia ten zespół zawsze wychodził obronną ręką, także wydaje mi się, że mądre rozgrywanie końcówek setów, chłodna głowa i pewność siebie to mocne strony tej drużyny i to można było zobaczyć w tym meczu – przyznał Mateusz Sacharewicz.
Podziel się!