ZAKSA Kędzierzyn-Koźle awansowała do finału Pucharu Polski. Pokonując Aluron Virtu Wartę Zawiercie 3:1 nasz zespół jako pierwszy zameldował się w wielkim finale. W bezpośredniej walce o trofeum ZAKSA zmierzy się z wygranym meczu Jastrzębski Węgiel – Onico Warszawa.
Rywalizację rozpoczęliśmy od budowania dystansu punktowego, pewne ataki Łukasza Kaczmarka były gwarantem sukcesu. Przyjezdni próbowali odpowiadać tym samym, jednak utrzymywaliśmy czteropunktową zaliczkę (8:4). Próby obijania bloku naszego zespołu udawały się Marcinowi Walińskiemu, podopieczni Marka Lebedew nie utrzymali tego tempa gry. Regularne zagrywki Rafała Szymury i czujna gra na siatce Aleksandra Śliwki zmusiły do reakcji trenera rywali, bowiem prowadziliśmy już 11:7. Nie był to koniec emocji w tej części spotkania, zawiercianie mogli liczyć na Grzegorza Boćka, którego zagrywki sprawiły że gra się nieco unormowała. Zapał rywali ostudził Łukasz Wiśniewski, popisując się celnym atakiem ze środka. Niezmiennie atutem naszego zespołu była gra blokiem, o czym boleśnie przekonał się Grzegorz Bociek -15:12. Kolejną serię punktową przyniosło nam ustawienie z Łukaszem Kaczmarkiem w polu serwisowym, nasz atakujący wykorzystał również szanse w kontrach, i tak w końcówce seta prowadziliśmy 19:15. Wykorzystując dokładne dogrania swoich kolegów Benjamin Toniutti uaktywnił grę przez środek, a tam dobre noty zbierał Mateusz Bieniek. W kluczowej części partii rywali serwisem pocelował jeszcze Rafał Szymura i trener zawiercian musiał ratować się kolejną przerwą (21:16). Pauza nie wybiła z rytmu naszego przyjmującego, błędy rywali i ataki Łukasza Wiśniewskiego dopełniły formalności (25:19).
Nieco bardziej wyrównana była druga odsłona spotkania, przy wymianie sił w ataku dość długo utrzymywała się gra na styku. W tej partii zawiercianie wzmocnili siłę serwisu, co miało odzwierciedlenie na tablicy wyników i tym razem to Andrea Gardini musiał reagować (3:6). Reakcja naszego zespołu była wzorcowa, pewny atak ze skrzydła i punktowe bloki zniwelowały dystans (7:6). Do zagrań swoich kolegów w bloku Aleksander Śliwka dodał punktową zagrywkę, i gra rozpoczęła się praktycznie od nowa. To była dopiero próbka możliwości naszego zespołu, to ZAKSA punktowała seriami, odzyskując kontrolę nad przebiegiem rywalizacji. Nasz zespół imponował również grą obronną, co przy kolejnych kontrach dało nam kilkupunktową zaliczkę – 14:11. Przy zagrywkach Benjamina Toniuttiego dystans jeszcze wzrósł, kapitan naszego zespołu sprawiał rywalom sporo problemów. Próbując ratować sytuację Mark Lebedew najpierw wykorzystał pauzę na żądanie, po chwili desygnując do gry Kamila Semeniuka. W końcówce seta wciąż to podopieczni Andrei Gardiniego dyktowali warunki, prowadząc 20:13 po punktowym bloku na Walińskim. Pojedyncze skuteczne zagrania rywali nie zaszkodziły już ZAKSIE, swoje noty w tej partii poprawił jeszcze Mateusz Bieniek, wygrywając 25:20 nasz zespół objął prowadzenie w meczu 2:0.
Wyciągając wnioski z poprzednich odsłon w trzeciej partii podopieczni Marka Lebedew dotrzymywali kroku naszej drużynie, gra punkt za punkt trwała do stanu 7:7. Niestety tym razem szybciej z prowadzenia mogli się cieszyć zawiercianie, a wszystko za sprawą czujnej gry w bloku Gawryszewskiego. Reagując na sytuacje na boisku Andrea Gardini zdecydował się przerwać grę (7:9). Ten manewr nie wybił z rytmu naszych rywali, serię zagrywek kontynuował Kamil Semeniuk i strata niebezpiecznie wzrosła (7:12). Elementy będące dotychczas atutem ZAKSY (czujna gra obronna i blok) tym razem sprzyjały zawiercianom, nasz trener w krótkim czasie wykorzystał drugą przerwę na żądanie. Tę serię zakończył dopiero błąd Kamila Semeniuka, jednak przed naszym zespołem była ośmipunktowa strata do odrobienia (8:16). Szukając zmian trener naszego zespołu przystąpił jeszcze do rotowania składem, wcześniej na boisku pojawił się Brandon Koppers, w końcówce partii miejsce Łukasza Wiśniewskiego zajął Mateusz Sacharewicz, zadaniowo na boisku pojawił się jeszcze Tomasz Kalembka. Mimo walki do końca nie zdołaliśmy odwrócić losów tej partii, skuteczne ataki Koppersa i celne zagrywki Kaczmarka zapowiadały jednak powrót do gry, jaką nasz zespół prezentował w początkowej fazie meczu (25:20).
W partii kolejnej wszystko wróciło do normy, lepszy start zanotowała ZAKSA. Kolejne wybloki i kontrataki Łukasza Kaczmarka miały odzwierciedlenie na tablicy wyników. Do punktów zdobywanych przez swoich kolegów na siatce Aleksander Śliwka dodał punktowy serwis i przy stanie 5:1 trener zawiercian musiał reagować. Przerwa nie wybiła z rytmu naszego mistrza świata, seria utrzymywała się i dystans wzrósł do ośmiu oczek (9:1). Ten fragment spotkania to bezdyskusyjna dominacja wicemistrzów Polski, ZAKSA utrzymywała przewagę we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła, utrzymując kontrolę nad przebiegiem rywalizacji (12:5). Pojedyncze skuteczne ataki Grzegorza Boćka niewiele już mogły zmienić, rywalom na zagrania odpowiadał Łukasz Wiśniewski, bezbłędnie omijając blok rywali. Zawiercianie przekonali się jeszcze o trudności serwisu Benjamina Toniuttiego, przy zagrywkach naszego kapitana zwiększyliśmy dystans (16:7). Cierpliwość i spokój utrzymujące się po naszej stronie siatki wystarczyły, aby utrzymać przewagę. Chwilowy zryw zawiercian nie odmienił losów spotkania (14:20), skutecznie rywali od siatki odrzucił Rafał Szymura, kropkę nad „i” postawił Brandon Koppers (25:17).
MVP meczu – Benjamin Toniutti
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:1
(25:19, 25:20, 20:25, 25:17)
Podziel się!