Dobre złego początki- tak można powiedzieć o pierwszym meczu półfinałowym. Po wygranej odsłonie premierowej w kolejnych setach musieliśmy uznać wyższość rywali, przegrywając 1:3.
Zgodnie z oczekiwaniami od pierwszych akcji byliśmy świadkami siatkarskiej wojny. Mocny start naszej drużynie zapewnił Łukasz Wiśniewski, pewnie atakując ze środka. Kędzierzynianie grali cierpliwie w ataku i czujnie w obronie, dzięki czemu to ZAKSA rozstrzygała na swoją korzyść dłuższe wymiany (2:1). To była dopiero próba możliwości naszego zespołu, znakomite zagrywki Olka Śliwki dawały początek dłuższym wymianom i po chwili podopieczni Andrei Gardiniego mogli się pochwalić trzypunktową zaliczką (6:3). Nie do zatrzymania na siatce był Mateusz Bieniek, nasz mistrz świata do punktów zdobywanych w ataku dodał jeszcze punktową zagrywkę, zmuszając do reakcji trenera gości. Po przerwie rywalom o swojej obecności przypomniał Łukasz Kaczmarek i to ZAKSA dyktowała warunki (10:6). Zawiercianie mieli problemy również z przyjęciem regularnych zagrywek naszego zespołu, przetrzymując ten trudniejszy czas goście przystąpili do ataku i gra ponownie się wyrównała (13:11). W kontratakach mogliśmy liczyć na Sama Deroo, przyjmujący ZAKSY bez większych problemów mijał blok rywali. Na lewym skrzydle znakomicie radził sobie również Olek Śliwka, na środku siatki nie zawodził Mateusz Bieniek i odzyskaliśmy czteropunktową zaliczkę (18:14). W kluczowej części seta Mark Lebedew ratował się jeszcze przerwami, przy rywalizacji punkt za punkt to nasz zespół był bliżej celu, prowadząc po ataku Łukasza Wiśniewskiego 23:19. Błąd zawiercian dopełnił formalności i wygrywając 25:20 objęliśmy prowadzenie w meczu.
W pierwszych akcjach odsłony kolejnej utrzymywała się gra na styku, pewnie potrójny blok gości omijał Olek Śliwka (4:3). Niestety w tej części meczu zawiercianie wzmocnili nieco serwis, i tak po asie serwisowym Ferreiry to goście mogli się pochwalić minimalnym prowadzeniem. Zapał rywali ostudził Mateusz Bieniek, podziałało to tylko na krótko. Czujna gra na siatce dość niespodziewanie wyprowadziła gości na kilkupunktową zaliczkę (7:10). Na reakcję naszego zespołu nie trzeba było długo czekać, gwarancją sukcesu były zagrania przez środek, jednak również przyjezdni mieli swoje argumenty. Stopniowo podopieczni Andrei Gardiniego niwelowali dystans (10:12). Niestety nie był to początek serii i kolejne akcje należały do zespołu z Zawiercia. Przy stanie 11:15 nasz trener zdecydował przerwać grę. Pauza zmusiła rywali do błędu, wciąż jednak pewnie w ataku radzili sobie Waliński z Ferreirą, sprawiając naszej drużynie sporo problemów. Rywalom odpowiadał Olek Śliwka, jednak przed wstąpieniem w kluczową fazę seta musieliśmy szukać serii punktowych (13:17). Przy stanie 14:19 Andrea Gardini ponownie przywołał swoich podopiecznych do siebie, problemy z przyjęciem zagrywki Walińskiego utrudniały nam odrabianie strat. Kędzierzynianie nie rezygnowali, walcząc do końca. Na boisku pojawił się jeszcze Rafał Szymura z sukcesem kończąc ważne kontry i tym razem to trener gości musiał reagować (17:20). Niestety czujna gra w obronie sprzyjała ekipie z Zawiercia i w końcówce seta wciąż to goście byli o krok dalej (20:23). Zagrywki Rafała Szymury i bloki duetu Deroo/Bieniek przywracały nam jeszcze nadzieję (21:23). Niestety to nie wystarczyło do odwrócenia losów seta (22:25).
Nerwowy początek miał odzwierciedlenie na tablicy wyników również w kolejnej partii. Podobnie jak w drugim secie również tym razem na prowadzenie wyszli siatkarze z Zawiercia (4:6). Zagrania Rafała Szymury pozwoliły odzyskać nam kontakt punktowy. Przy wymianach ciosów mogliśmy liczyć na skuteczność Mateusza Bieńka, po drugiej stronie siatki wyraźnie rozegrał się Malinowski. Zawiercianie nie ustrzegli się błędów własnych, niestety również u nas nie zabrakło zerwanych ataków. Sygnał do ataku dał ZAKSIE Łukasz Wiśniewski, najpierw widowiskowym atakiem, a następnie regularnym zagrywkami, w kontrach nadzieję przywrócił Rafał Szymura i doprowadziliśmy do wyrównania (11:11). W tej części spotkania gra naszego zespołu przypominała tę z wygranej odsłony premierowej. Dla Rafała Szymury przeszkodą nie był nawet potrójny blok rywali, nasz przyjmujący typowo siłowe ataki przeplatał nie mniej skutecznym kiwkami, utrzymując ZAKSĘ na prowadzeniu (14:13). Sprytnie ręce rywali obijał również Sam Deroo, w tej partii nie brakowało długich zaciętych wymian. Podopieczni Marka Lebedew zdołali przełamać nasz zespół (17:18). Blok na Malinowskim uspokoił nieco sytuację (18:18). Zryw w końcówce i czujna gra obronną Kogi postawiły nas w trudnej sytuacji (20:22), zmuszając trenera Gardiniego do reakcji. Pauza i celny atak Łukasza Kaczmarek uspokoił nieco sytuację, problemy z przyjęciem serwisu Boćka dały gościom pierwsza piłkę setową (21:24). Nasz zespół wybronił pierwszego setballa, to niestety nie wystarczyło i po ataku Walińskiego więcej powodów do radości mieli goście (22:25).
W partii czwartej wróciliśmy do rywalizacji punkt za punkt, co prawda przed osiągnięciem progu pięciu zdobytych oczek zawiercianie nieco nam uciekli, jednak ZAKSA zdołała zniwelować stratę (4:4). Nasz zespół kolejno odzyskiwał i tracił kontakt punktowy z rywalami, do gry w tej części spotkania wrócił Olek Śliwka (5:6). Nie był to koniec trudnych chwil naszego zespołu, współpraca bloku z obroną sprzyjała Warcie Zawiercie, pojedyncze punkty gwarantował nam Mateusz Bieniek, jednak to nie wystarczyło bowiem zawiercianie prowadzili już 13:7. Przerwy na żądanie naszego trenera i celne zagrania na środku pozwalały prowadzić grę punkt za punkt, ZAKSA potrzebowała jednak serii punktowej i ta przyszła. Nasi zawodnicy nie zamierzali składać broni, zagrywki Sama Deroo i kolejne ataki Śliwki i Wiśniewskiego pozwoliły nam wrócić do gry. To właśnie nasz mistrz świata w tej części spotkania wyrósł do roli lidera ZAKSY w ataku (14:15). Podopieczni Andrei Gardiniego przystąpili do ataku, efektowny atak Deroo z drugiej linii pozwolił kędzierzynianom pozostać w grze. Tak dobrej zmiany jak we wcześniejszym secie nie dał Bociek. Niestety w kluczowej części seta rywale niebezpiecznie nam uciekli (19:23). Wróciliśmy jeszcze do szczęśliwego ustawienia z Deroo w polu serwisowym (22:24). Tej partii nie zdobyliśmy uratować, przegrywając 22:25.
MVP meczu- Michal Masny
ZAKSA Kędzierzyn–Koźle – Aluron Virtu Warta Zawiercie 1:3
(25:20, 22:25, 22:25, 22;25)
Podziel się!