ZAKSA niepokonana, wygrywamy w Moskwie!
Liga Mistrzów CEV
Dinamo Moscow
1:3
Dinamo Moscow
18 stycznia 2017, 17:00
Moskwa
23:25 21:25 30:28 20:25

To było trudne spotkanie, w starciu z wicemistrzem Rosji nasz zespół nie był faworytem. Podopieczni Ferdinando de Giorgiego rozegrali bardzo dobry mecz. ZAKSA miała szansę na zwycięstwo w trzech setach, Dinamo przedłużyło co prawda losy meczu, jednak nie zdołało odebrać punktów mistrzowi Polski.

ZAKSA rozpoczęła znakomicie. Już w pierwszej akcji celnym atakiem w boisku rywali zameldował się Dawid Konarski. Do stanu 2:2 miejscowi prowadzili grę na styku. Następnie dobre serwisy Benjamina Toniuttiego i kontrataki kończone przez Deroo i Wisniewskiego przy zagraniach z przechodzącej piłki odmieniły sytuację. Przy stanie 2:6 trener Mariczew postanowił przerwać grę, po wznowieniu rywalizacji nasz zespół radził sobie niezmiennie dobrze. Niestety średnio trzypunktowy dystans utrzymywał się krótko. Sytuacje odmienił celny serwis Rosjan i czujna gra w bloku Dinama (blok na Mateuszu Bieńku). Od stanu po 8 podopieczni Ferdinando de Giorgiego musieli na nowo przystąpić do budowania dystansu. Miejscowym nie przytrafił się jednak przestój, jak w początkowej fazie seta. Przy wymianie sił w ataku po naszej stronie siatki nie zawodzili Mateusz Bieniek i Sam Deroo. Belgijski skrzydłowy ZAKSY siłowe ataki przeplatał technicznymi zagraniami. Taka gra wystarczyła do utrzymania jednopunktowego prowadzenia (11:10, 14:13, 16:15). Serwis Ostapienki odmienił sytuację i to Dinamo Moskwa mogło cieszyć się z pierwszego prowadzenia w partii – 18:17. ZAKSA nie tracąc koncentracji nie pozwoliła rywalom na zbyt wiele – w końcówce seta serwisem zapunktował jeszcze Łukasz Wiśniewski (21:22). W decydujących akcjach nie zawodził Kevin Tillie (23:24). Seta zakończył Dawid Konarski, jednak dopiero wideoweryfikacja na życzenie naszego trenera dała ZAKSIE decydujący punkt (23:25).

Równie pewnie mistrz Polski rozpoczął kolejnego seta, reakcja gospodarzy przyszła jednak szybciej. Przy grze na styku siatkarze wicemistrza Rosji początkowo byli o krok dalej. Dopiero ataki ze środka Łukasza Wiśniewskiego i kontrataki zwieńczone zagraniami Kevina Tillie pozwoliły naszej drużynie wyjść na minimalne prowadzenie – 7:6. Miejscowym nadzieje przywracały jeszcze ataki Krugłowa, ZAKSA nie traciła jednak rytmu gry. Chwilę później, przy błędzie na siatce Bierieżki i dobrym serwisie Sama Deroo nasz zespół przystąpił do budowania dystansu (12:14). Chcąc przerwać te serię trener Mariczew zdecydował się wykorzystać przerwę na żądanie. Miejscowych nie omijało sportowe szczęście, i tak po serwisie Szczerbinina piłka otarła się o taśmę wpadając w boisku naszej drużyny (14:14). Nasz zespół szybko zmusił rywali do zmiany ustawienia, a regularny serwis mistrza Polski niezmiennie sprawiał rywalom problemy i przy przewadze podopiecznych Ferdinando de Giogiego było już 16:14. Jurij Mariczew dość szybko przystąpił do rotacji składem, miejscowi przy kolejny zrywie doprowadzili do remisu po 16, aby po bloku na Dawidzie Konarskim minimalnie prowadzić. Siatkarze wicemistrza Rosji nie byli w stanie znaleźć sposobu na Sama Deroo, Belg uspokoił nieco grę przy prowadzeniu ZAKSY 20:19. Końcówka seta to już popis gry naszego zespołu, w obronie dwoił i troił się Paweł Zatorski, a jego koledzy wykorzystywali akcje na siatce i wygrywając 25:21 ZAKSA objęła prowadzenie w meczu.

IMG_0057

W trzecim secie spotkania ZAKSA grała równie pewnie w ataku, przy serwisie Mateusza Bieńka nasz zespół prowadził 3:1. Reakcja wicemistrzów Rosji była niemal natychmiastowa, kontry w wykonaniu miejscowych zmusiły trenera de Giorgiego do reakcji (5:3). Po przerwie na żądanie naszego szkoleniowca mistrz Polski przystąpił do ataku. Zagrania Deroo i czujność przy wideoweryfikacji doprowadziły do wyrównania (5:5). Podczas pierwszej przerwy technicznej nieco więcej powodów do satysfakcji mieli nasi rywale. Po raz kolejny cierpliwość opłaciła się, ataki Dawida Konarskiego i błędy zespołu z Moskwy postawiły Dinamo Moskwa w trudnej sytuacji (9:11). Trener Mariczew zdecydował się przerwać grę, zryw miejscowych przyniósł krótkotrwałe rezultaty. Spora w tym zasługa Bierieżki, rywalom efektownym zagraniem odpowiedział Sam Deroo (12:13). Od tego momentu utrzymywała się jednak gra na styku. Jeszcze przed drugą regulaminową przerwą w grze nasz zespół zdołał odbudować prowadzenie. W kontrach lepiej radzili sobie nasi zawodnicy, podczas gdy Rosjanie coraz częściej popełniali proste błędy własne. Po wznowieniu gry kolejny punktowy serwis zanotował Łukasz Wiśniewski (14:17). Nie unikając ryzyka miejscowi zdołali po raz kolejny doprowadzić do gry na styku. Sporo problemów sprawił nam serwis Ostapienki (19:19). Serię rywali przerwał, wprowadzony w tej części meczu, Dominik Witczak. O losach seta musiała po raz kolejny zdecydować końcówka seta z grą punkt za punkt. Przebudzenie podopiecznych Jurija Mariczewa dało ekipie z Moskwy przewagę 22:20. Po ataku Krugłowa przy stanie 24:22 Rosjanie miało przed sobą co najmniej dwie piłki setowe, nasz zespół doprowadził jeszcze do remisu po 24 i triumfatora miała wyłonić gra na przewagi (26:26, 28:28). Nerwową końcówkę lepiej przetrzymali gospodarze, pozostając w grze (30:28).

Podobnie jak we wcześniejszych partiach także tym razem pierwsze akcje seta należały do ZAKSY. Po punktowym serwisie Mateusza Bieńka prowadziliśmy 3:1. Miejscowi zdołali jeszcze zniwelować dystans, po stronie Dinama punktował Krugłow (5:6). Nasz zespół w tej części meczu mógł liczyć na Kevina Tillie. Dominik Witczak do punktowych ataków dodał skuteczny serwis i mistrz Polski prowadził 9:6. Po raz kolejny okazało się, że ten rozmiar przewagi nie może być bezpieczny. Seria punktowa Rosjan, zwieńczona atakiem Bierieżki doprowadziła do remisu po 12. ZAKSA utrzymywała dobry poziom przyjęcie, co pozwalało Toniuttiemu uaktywniać na siatce duet Wiśniewski/Bieniek. W dłuższych wymianach sportowe szczęście sprzyjało miejscowym. Dopiero zagranie Bieńka w akcji na siatce z sytuacyjnej piłce dało nam nieco spokoju podczas drugiej przerwy technicznej (14:16). Przewagę podwyższył jeszcze Dominik Witczak, nasz atakujący mógł liczyć na Sama Deroo i w końcówce było już 16:20. Seria dobrych zagrywek Mateusza Bieńka odebrała złudzenia rywalom, prowadzenia 22:16 nasz zespół nie pozwolił sobie już odebrać. Po ataku Deroo ZAKSA wygrała 25:20 i w całym meczu 3:1.

Dinamo Moskwa – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3
(23:25, 21:25, 30:28, 20:25)