Podobnie jak pierwsze spotkanie naszego zespołu z wicemistrzem Włoch również starcie w Italii przyniosło sporo emocji. Po ponad dwugodzinnej walce triumfatora musiał wyłonić tie-break. Więcej “zimnej krwi” zachowali siatkarze ZAKSY w imponującym stylu wygrywając 3:2.
Od celnych ataków Maurice’a Torresa rozpoczęliśmy spotkanie w Trentino. To właśnie podopieczni Andrei Gardiniego jako pierwsi narzucili rytm gry rywalom. Będący pewnym punktem ZAKSY Maurice Torres kończył niemal wszystkie otrzymane piłki, obok zagrań z pierwszej akcji również kontrataki i sytuacyjne piłki w dłuższych wymianach (2:4). Minimalne prowadzenie z początku seta ne utrzymywało się zbyt długo, sygnał do ataku dał miejscowym Philippo Lanza i gialloblu odzyskali kontakt punktowy z mistrzami Polski. Od stanu po 4 byliśmy świadkami gry na styku. Niestety w szeregi naszego zespołu wkradły się problemy z przyjęciem, co wykorzystał Uros Kovacević. Reprezentant Serbii nieco mniej skuteczny był w atak,u, jednak wciąż trzypunktowy dystans sprzyjał drużynie Angelo Lorenzettiego (10:7). Szukając okazji do niwelowania dystansu Benjamin Toniutti również w kontratakach uaktywniał grę przez środek. Dopiero as serwisowy Torresa i piłka nieprzyjęta przez Lanzę zbliżyły mistrzów Polski do rywali, po bloku na Vettorim mieliśmy już po 12. Przy wymianie ciosów na siatce nasz zespół dość długo utrzymywał kontakt punktowy z rywalem, dopiero nieporozumienie w przyjęciu wyprowadziło miejscowych na kilkupunktowe prowadzenie. Trento grało jednak zrywami, skutecznością na siatce nie imponował Vettori. Najpewniejszym punktem zespołu trenera Lorenzettiego był Kovacević (20:20). Kluczowy fragment seta to niemal bezbłędna gra wicemistrzów Włoch. W tej partii błędów ustrzegł się nawet Vettori (23:21). Czujność trenera Gardiniego przy proszeniu o wideoweryfikację przedłużyła losy seta (24:22). Nie wystarczyło to do odwrócenia losów rywalizacji i to Włosi wygrywając 25:23 objęli prowadzenie w meczu.
Zdecydowanie lepiej dla naszego zespołu rozpoczął się kolejny fragment spotkania. Spora w tym zasługa Maurice’a Torresa, Włosi mieli problemy z wybronieniem zagrań naszego atakującego, a rozgrywający bardzo dobre spotkanie Portorykańczyk punktował nie tylko w ataku. Po asie serwisowym Maurice’a ZAKSA prowadziła już 6:1. Tego poziomu skuteczności w polu serwisowym nie utrzymywał Lanza i mistrzowie Polski utrzymywali kilkupunktowy dystans. Sygnał do ataku dał swoim kolegom Uros Kovacević, cierpliwa gra gialloblu opłaciła się i po celnym zagraniu Kozamernika przewaga naszego zespołu stopniała do dwóch oczek (10:12). Skuteczne zagrania Mateusza Bieńka ze środka sprzyjały utrzymywaniu dystansu, niezmiennie pewnym punktem ZAKSY był Maurice Torres i mistrzowie Polski mogli złapać nieco oddechu (12:15). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, wyprowadzane kontrataki pozwoliły drużynie Angelo Lorenzettiego zniwelować dystans po raz kolejny (14:15). Od tego momentu żadna z ekip nie była w stanie wywalczyć wyższej przewagi (20:20). W kluczowej części seta celna kiwką popisał się jeszcze Giannelli i to miejscowi wyszli na prowadzenie. Czujność Andrei Gardiniego oraz pewna gra blokiem mistrzów Polski odwróciły rywalizację. Po punktowej zagrywce Bieńka było już 21:24, seta zakończył Rafał Szymura (22:25).
Początki trzeciego seta to popis gry gospodarzy, problemy rywalom sprawiał Torres, jednak nasz zespół nie był w stanie zbyt długo stawiać oporu rywalom (2:1). Włosi wrzucili wyższy bieg, notując serię punktową i po bloku na Bieńku Trento prowadziło 6:3. Pewnie blok naszego zespołu omijał Uros Kovacević, co pozwalało Włochom kontrolować sytuację (9:6). ZAKSA kolejno odrabiała straty, po chwili pozwalając rywalom ponownie podwyższać prowadzenie. Dopiero punktowa zagrywka Rafała Buszka pomogła nam zbliżyć si do gospodarzy (12:10). W tej części spotkania skuteczny był jednak Vettori, technicznymi zagraniami popisywał się Kovacević i dystans ponownie wzrósł (14:11). Podopieczni Andrei Gardiniego nie pozwalali jednak rywalom uciec, czujna gra na siatce Łukasza Wiśniewskiego zrobiła swoje. Dobra zmianę dał jeszcze Kamil Semeniuk (15:13), na drugim skrzydle sprytem wykazywał się Rafał Buszek i w końcówce traciliśmy do rywali już tylko dwa punkty (19:17). Końcówka seta to jednak punktowe bloki miejscowych, przy stanie 21:17 próbując ratować ten fragment meczu trener Gardini sięgnął po przerwę na żądanie. Ambitna walka w końcówce pozwoliła naszej drużynie w dobrym stylu wrócić do gry. Kluczowa okazała się zagrywka Kamila Semeniuka i przy stanie 22:22 to trener ekipy z Italii musiał reagować. Zwycięzcę wyłoniła dopiero końcówka rozgrywana na przewagi, w tej lepiej reagowali mistrzowie Polski, triumfując 27:25.
Wicemistrzowie Włoch nie ułatwiali sytuacji rywalom. Pierwsze akcje czwartego seta to bliźniaczo podobny początek do trzeciej partii. Po celnej zagrywce Włosi prowadzili już 4:1. Po raz kolejny nasz zespół musiał więc gonić rywala. Poniżej pewnego poziomu w ataku nie schodził Lanza, dla reprezentanta Włoch ręce blokujących ZAKSY nie stanowiły żadnej przeszkody. Konsekwencja gialloblu na siatce znalazła odzwierciedlenie na tablicy wyników, jeszcze przed drugą przerwą techniczną Trento prowadziło 15:10. Autowe zagranie Rafała Buszka dało ekipie Angelo Lorenzettiego nieco dłuższą przerwę. Kiedy dystans dzielący siatkarzy obu ekip wzrósł do siedmiu oczek (17:10) trener Gardini rotował nieco składem, na placu gry pojawił się m.in. Sławomir Jungiewicz. Zagrywki Rafała Buszka tchnęły nieco nadziei w szeregi naszego zespołu, jednak w tek partii bezbłędnie blok ZAKSY obijał Vettori i w końcówce było już 21:16. Mimo kolejnych prób mistrzowie Polski nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonych rywali, w tej części meczu ZAKSA walczyła jeszcze o zmniejszenie dystansu (22:18). Seta zakończył autowy serwis Jungiewicza (25:21) i siatkarze obu drużyn mogli przygotowywać się do tie-breaka.
W decydującym fragmencie meczu od pierwszych akcji Włosi wywierali na naszej drużynie presję celną zagrywką. Taka gra przyniosła miejscowym oczekiwane rezultaty, przy zagrywce Giannelliego gialloblu prowadzili 3:1. Widowiskowe obrony Torresa i dobra gra z blokiem Buszka w ekspresowym tempie zniwelowały dystans. Przy zmianie stron boiska w lepszej sytuacji wciąż byli Włosi, prowadząc 8:5. W drugiej części kluczowej partii na boisku pojawił się jeszcze Kamil Semeniuk, przyjmujący naszego zespołu zameldował się celnym atakiem. Kiedy sympatycy Trento myśleli już o pozytywnym rozstrzygnięciu spotkania punktowa zagrywka Semeniuka (pocelowany Kovacević) wyrównała stan na 9:9. Niestety przy zagrywce Edera Włosi po raz kolejny odzyskali kontrolę nad rywalizacją (12:9), kolejny raz ZAKSA udowodniła jednak, że nie ma dla nas sytuacji beznadziejnych. Przy zagrywce Mateusza Bieńka wyrównaliśmy stan na 14:14. Po autowym zagraniu Lanzy mieliśmy pierwszą piłkę meczową. Chwilę później nasz zespół pokazał swoją siłę, triumfując 17:15.
Trentino Diatec – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3
(25:23, 22:25, 25:27, 25:21, 15:17)
Podziel się!