Meczem z obrońcą tytułu nasz zespół zakończył rywalizację fazy grupowej Klubowych Mistrzostw świata. Niestety spotkanie ułożyło się po myśli Brazylijczyków i to Sada Cruzeiro Volley, obok Cucine Lube Civitanova, awansowała do finałów w Krakowie.
Ostatni mecz fazy grupowej KMŚ rozpoczął się lepiej dla przyjezdnych, zagrania Simona i Evandro dały Brazylijczykom pierwsze prowadzenie -2:0. Błąd rywali i celne zagrywki Mateusza Bieńka wyrównały stan (2:2). Problemy z przyjęciem serwisu rywali i zerwane ataki naszego zespołu pozwoliły drużynie Marcelo Mendeza odskoczyć ponownie, tym razem dystans wzrósł do czterech oczek (3:7) i Andrea Gardini zdecydował się przerwać grę. Serie rywali skutecznym atakiem z lewego skrzydła przerwał Rafał Buszek. Nasz zespół, podobnie jak w dotychczasowych meczach turnieju, wykazał się wolą walki. Kolejne punktowe zagrywki Mateusza Bieńka pozwoliły odrobić nieco stratę (7:9). As serwisowy Simona i atak Evandro w ekspresowym tempie poprawiły sytuację obrońców tytułu. Jeszcze przed kolejną przerwą techniczną traciliśmy do rywali pięć oczek (9:14). ZAKSA mogła liczyć na ataki Maurice’a Torresa, jednak wciąż to goście kontrolowali sytuację, notując kolejną serię przy zagrywce Uriarte. Interweniując nasz trener sięgał po przerwy na żądanie, kolejną reakcją było wprowadzenie do gry Rafała Szymury. Niestety zarówno w zagraniach z pierwszych akcji jak i w kontrach częściej punktowali Brazylijczycy i w końcówce było już 10:19. W decydującej części seta asa serwisowego na swoje konto zapisał jeszcze Leal (11:22). Tej straty nie zdołaliśmy już odrobić, pojawienie się na boisku Kamila Semeniuka również nie odmieniło gry mistrzów Polski. Seta zakończył Evandro (13:25).
Wyciągając wnioski z odsłony premierowej w kolejnej partii mistrzowie Polski nie pozwolili rywalom na tak wiele. Ataki Sama Deroo sprzyjały utrzymywaniu kontaktu punktowego. Nasi zawodnicy nieco bardziej ryzykowali też w polu serwisowym, przy zagrywce Łukasza Wiśniewskiego zbudowaliśmy dwupunktowa zaliczkę (4:2). W ataku po stronie rywali mylił się nawet Evandro, co sprzyjało utrzymywaniu zaliczki. Tym razem role się odwróciły i podczas pierwszej przerwy technicznej to nasz zespół prowadził 8:5. Ta pauza nie wybiła z rytmu Mateusza Bieńka, nasz środkowy regularnie posyłał w stronę rywali mocne zagrywki, ponownie punktując serwisem. Zdecydowanie bardziej widoczny w tej partii był też Sam Deroo i przy stanie 11:6 Marcelo Mendez przywołał swoich podopiecznych do siebie. Na siatce uaktywnił się nieco Evandro, a Leal i Simon wrócili do swojej dobrej zagrywki. ZAKSA zdołała jednak utrzymać czteropunktową zaliczkę, swoje noty na środku siatki poprawiał jeszcze Mateusz Bieniek (14:10). Lider Sady wraz z rozwojem seta miał problemy z przebiciem się przez blok naszego zespołu, tym razem siatkarze obu ekip schodzili z boiska przy stanie 16:11. Przy wymianie ciosów w ataku na zagrania Ferraza odpowiadał Deroo. Nie był to koniec emocji, Simon pomógł swojej drużynie zmniejszyć stratę (17:14). W końcówce seta Brazylijczycy uaktywnili się jeszcze w bloku, powstrzymując Sama Deroo i od stanu po 17 gra rozpoczęła się od nowa. Problemy z przyjęciem serwisu rywala dały przyjezdnym dwupunktowe prowadzenie -22:20. Nie zniechęciło to mistrzów Polski, czujna gra na siatce duetu Deroo/Bieniek wyrównała stan na 23:23. Przyjezdni mieli w górze piłki setowe, zagrywki Mateusza Bieńka wyprowadziły nasz zespół z opresji. Po raz kolejny w tym turnieju byliśmy świadkami gry na przewagi (25:25, 27:27), nie brakowało nerwowości, finalnie niestety lepiej zareagowali goście, wygrywając 32:20.
W trzecim secie na boisku po naszej stronie siatki pozostał Rafał Szymura, który z powodzeniem we wcześniejszej partii zmienił Rafała Buszka. Zagrywki Simona pozwoliły przyjezdnym nieźle otworzyć ten fragment meczu, wysoki poziom skuteczności utrzymywał też Evandro (1:3). Obrońcy tytułu nie zwalniali tempa, w tej odsłonie to Brazylijczycy częściej wyprowadzali skuteczne kontrataki. Obok Evandro regularnie punktował Ferraz (3:7). Zerwany atak gości i blok naszego zespołu po raz kolejny pozwoliły ZAKSIE wrócić do gry (4:7). Podopieczni Andrei Gardiniego zdołali jeszcze wrócić do gry, niwelując straty (7:8). Jednak podobnie jak w pierwszej partii spotkania Klubowym Mistrzom Świata wychodziło niemal wszystko, kolejna seria Sady przyszła przy zagrywkach Simona (9:13). Nawet przerwa na żądanie naszego trenera nie wybiła z rytmu środkowego mistrzów Brazylii, Simon bezlitośnie męczył naszych przyjmujących, zwiększając dystans (9:15). Na zagrania rywali celnymi atakami z lewego skrzydła odpowiadał Rafał Szymura, jednak wciąż odrabianie straty przychodziło naszym zawodnikom z trudem (12:18). Zapędy rywali studził również Maurice Torres (17:21), jednak to zespół trenera Mendeza był bliżej sukcesu. Tej szansy goście nie zmarnowali, wygrywając 25:20.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle- Sada Cruzeiro Volei 0:3
(13:25, 30:32, 20:25)
Podziel się!