ZAKSA z Pucharem Polski!
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
3:1
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
15 stycznia 2017, 14:45
Wrocław
29:27 25:27 25:20 25:18

Pokonując Skrę Bełchatów 3:1 nasz zespół został triumfatorem Pucharu Polski 2017. Podobnie jak dotychczasowe spotkania bełchatowsko-kędzierzyńskie także ten mecz był wyjątkowo zacięty, o czym świadczą wyniki poszczególnych setów.

Dobry początek starcia finałowego zagwarantował ZAKSIE Dawid Konarski. Celne zagranie naszego atakującego było dopiero początkiem serii punktowej, czujna gra w bloku, błąd rywali i kontra zwieńczona atakiem Sama Deroo miały swoje odzwierciedlenie na tablicy wyników. I tak przy stanie 4:1 trener Blain musiał reagować, wykorzystując pierwszą przerwę na żądanie. Niemoc swojego zespołu przerwał dopiero Mariusz Wlazły. Ten dystans utrzymywał się na dłuższej przestrzeni seta, czemu sprzyjały błędy własne popełniane przez bełchatowian (7:3). Pierwszy zryw rywali zniwelował nieco dystans, jednak niezmiennie to mistrz Polski kontrolował sytuację, obaj rozgrywający dość często uaktywniali środkowych. Po naszej stronie punktował Łukasz Wiśniewski, odpowiadał mu Srećko Lisinac (11:8). Niestety ta przewaga nie utrzymała się do końca partii, bełchatowianie odzyskali kontakt punktowy, a po asie Szalpuka wyrównali na 13:13. Tym razem to nasz trener zdecydował się przerwać grę, a po wznowieniu rywalizacji serię Skry przerwał Łukasz Wiśniewski. Przy utrzymującej się grze na styku ZAKSA punktowała również blokiem, w tej części partii żadna z ekip nie zdołała wypracować przewagi wyższej niż jednopunktowa (18:17, 18:19). Kluczowy fragment partii to wymiana ciosów w ataku i gra na styku, nasz zespół niezmiennie mógł liczyć na Dawida Konarskiego, dla którego przeszkodą nie był nawet podwójny blok bełchatowian (22:21). Ten rytm gry utrzymał się do końca, w emocjonującej końcówce o sile naszego bloku przekonał się m.in. Mariusz Wlazły (26:25), przy rywalizacji na przewagi lepiej reagował nasz zespół. Seta zakończył atak Dawida Konarskiego (29:27).

Kolejny set meczu rozpoczął się nieco lepiej dla Skry (0:3), zagrania Dawida Konarskiego w ustawieniu z Benjaminem Toniuttim w polu serwisowym pozwolił w ekspresowym tempie zniwelować dystans. Przy dodatkowych błędach bełchatowian i asie serwisowym Sama Deroo role się nawet odwróciły (5:4). Siła ataku niezmiennie przemawiała na korzyść ZAKSY, bezbłędnie blok rywali obijał Deroo i dystans wzrósł do trzech oczek (11:8). W tej części spotkania celne zagrania na siatce przeplatały błędy własne, częściej mylili się nasi rywale (13:9). Bełchatowian próbował jeszcze ratować Nicolas Uriarte, rozgrywający Skry kiwką z drugiej piłki dał swoim kolegom sygnał do ataku. To właśnie ustawienie z Argentyńczykiem w polu serwisowym okazało się dla naszego zespołu niewygodnym, i przy stanie 13:14 Ferdinando de Giorgi poprosił o czas. Był to początek gry na styku, identycznie jak w odsłonie premierowej nasz zespół wykorzystywał potknięcia rywali, utrzymując minimalną, jednopunktową zaliczkę (19:18). Mistrz Polski tym razem zareagował nieco szybciej, siła bloku ZAKSY i serwis Kevina Tillie postawiły Skrę w trudnej sytuacji (22:18). Utrzymując ten rytm gry przy stanie 24:19 wydawać się mogło, że tak bezpieczną przewagę dowieziemy do końca seta. Nie obyło się bez nerwowości, przestój w grze i kontry doprowadziły do remisu po 24. Tym razem końcówka należała do naszych rywali, przełamując blok naszej drużyny Skra wyszła na prowadzenie, wygrywając 27:25.

IMG_0027

Bliźniaczo podobne do drugiego seta były początki trzeciej partii meczu. Po serii bełchatowian nasz zespół zniwelował dystans (2:3). W tej części spotkania Uriarte częściej uaktywniał swoich środkowych, nasz zespół niezmiennie mógł liczyć na duet Konarski/Tillie (7:7). Nie brakowało też widowiskowych obron, dających początek dłuższym wymianom. W tych akcjach blok rywali bezbłędnie obijał Kevin Tillie. Przy zagraniach Wlazłego utrzymywała się gra punkt za punkt, mimo czujnej gry na siatce żaden z zespołów nie był w stanie odskoczyć na więcej niż 1-2 punkty. O krok dalej dość długo byli bełchatowianie, bloki Tillie i Wiśniewskiego pozwoliły jeszcze przed wkroczeniem w decydującą fazę seta, wyjść na prowadzenie ZAKSIE (14:12). Ten rozmiar przewagi nie był jednak bezpiecznym dystansem, potknięcia na siatce doprowadziły do kolejnego remisu (14:14). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, serwis Łukasza Wiśniewskiego i kolejne kontry pozwoliły naszej drużynie odzyskać spokój (16:14). Po przerwie na żądanie trenera Blain nasz środkowy posłał kolejna trudną piłkę w kierunku rywali, przy braku kończącego ataku bełchatowian szansy nie zmarnował Kevin Tillie. Kolejna seria punktowa mistrza Polski dała prowadzenie 19:14. Grający falami bełchatowianie po raz kolejny zbliżyli się do naszego zespołu (19:17). Przerwa dla naszego trenera uspokoiła grę (21:17), w ataku dobre noty zbierał Sam Deroo i ZAKSA prowadziła już 23:19. Tej szansy nasz zespół nie zmarnował, wygrywając po bloku na Penczewie 25:20.

Gra na styku rozpoczęła też czwartego seta (2:3), nie brakowało nerwowości i błędów własnych popełnianych przez zawodników obu ekip. Wyraźnie na skuteczności stracił Mariusz Wlazły, czujny blok naszego zespołu znalazł sposób na powstrzymanie lidera rywali i ZAKSA przy stanie 6:5 wyszła na prowadzenie. Przy wymianie sił w ataku w kontrach lepiej radzili sobie nasi zawodnicy, atak Dawida Konarskiego dał naszej drużynie dwa oczka zaliczki (10:8). Kolejne zagrana duetu Konarski/Tillie obijały blok bełchatowian (11:9). Reagując na sytuację trener Blain w miejsce Wlazłego desygnował do gry jeszcze Kurka. Po naszej stronie siatki, w miejsce Dawida Konarskiego, pojawił się natomiast Dominik Witczak. Zryw bełchatowian doprowadził do kolejnego remisu, Skra chwilowo wyszła nawet na prowadzenie 14:13. Dość szybko nasz trener zdecydował się więc wrócić do ustawienia z Dawidem Konarskim w ataku. Nasz atakujący krótko po powrocie na plac gry popisał się punktowym blokiem, wyprowadzając ZAKSĘ na prowadzenie. Dodatkowo po wygranej akcji na siatce (przez Łukasza Wiśniewskiego) dystans się zwiększył (16:14). Bełchatowianie mogli co prawda liczyć na skutecznego Kurka, jednak do czasu. Łukasz Wiśniewski znalazł sposób na zatrzymanie blokiem również tego atakującego rywali i przy stanie 20:15 trener Blain postanowił przerwać grę. Po wznowieniu rywalizacji po raz kolejny od ściany bloku naszego zespołu odbił się Kurek.Chwile później uaktywnił się Penczew, jednak pojedynczy atak Bułgara nie zdołał odmienić losów seta. Nasz zespół w końcówce był bezbłędny, triumfując 25:19.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Skra Bełchatów 3:1
(29:27, 25:27,25:20, 25:18)