Mocny start ZAKSY, z Izmiru wracamy z tarczą
Arkas Izmir
0:3
Arkas Izmir
6 grudnia 2017, 17:00
Izmir
23:25 28:30 23:25

Od wygranej w Turcji nasz zespół rozpoczął rozgrywki Ligi Mistrzów. Kędzierzynianie nie oddali rywalom nawet seta. Wbrew temu na co mógłby wskazywać końcowy wynik nie było to jednostronne widowisko, odważna gra siatkarzy ZAKSY przyniosła jednak oczekiwane rezultaty.

Po przerwie w składzie ZAKSY od pierwszych piłek zobaczyliśmy Rafała Buszka. Obok Rafała Buszka na przyjęciu pojawił się Sam Deroo. W składzie naszego zespołu nie było niespodzianek, po drugiej stronie w wyjściowym składzie zabrakło Nikoli Jovovicia.

Początek meczu to rywalizacja środkowych, wykorzystując doskonałe przyjęcie swoich kolegów Benjamin Toniutti uaktywniał kolejno Mateusza Bieńka i Łukasza Wiśniewskiego (1:3). Nie obyło się bez błędów, jednak pojedyncze autowe zagrania nie odbierały naszej drużynie prowadzenia. W atakach na podwójnym bloku ręki nie wstrzymywał Maurice Torres, nawet podwójny blok rywali nie stanowił przeszkody dla naszego atakującego. Przy utrzymującej się grze punkt za punkt krok dalej byli mistrzowie Polski. Niestety jeszcze przed pierwszą regulaminową przerwą w grze miejscowi odzyskali prowadzenie, a blok na Torresie zwiększył dystans (9:7). Czujna gra na siatce Maticia pogłębiła problemy zespołu Andrei Gardiniego i przy stanie 14:11 nasz trener musiał reagować. Pechowa serię ZAKSY przełamał Rafał Buszek, jednak wciąż to nasz zespół musiał odrabiać straty. Trudno było zatrzymać Sancheza, a lider miejscowych nie popełniał błędów. Oczekiwane rezultaty przyniosło dopiero ustawienie z Mauricem Torresem w polu serwisowym, regularne, odrzucające rywali od siatki zagrywki naszego atakującego pozwoliły mistrzom Polski wyrównać (15:15). W tej części meczu nie brakowało błędów popełnianych przez zawodników obu ekip. W kluczowym momencie seta Sam Deroo atakował ze skutecznością do jakiej przyzwyczaił naszych kibiców w meczach ligowych. Długo wyczekiwane prowadzenie zagwarantował nam natomiast Rafał Buszek, punktując bezpośrednio zagrywką -18:17. Poza skutecznymi zagraniami w ataku Maurice Torres popisywał się punktowymi blokami, w kontrach lepiej reagowali nasi zawodnicy, prowadząc w końcówce 22:21. Nie obyło się bez nerwowości, sytuację uspokoił jeszcze as serwisowy Łukasza Wiśniewskiego, seta zakończył Maurice Torres (23:25).

_MG_0211

Kolejny set to od pierwszych akcji gra punkt za punkt. Po naszej stronie siatki szans nie marnował Sam Deroo, na zagrania naszego przyjmującego na skrzydłach odpowiadał Christian Fromm (5:5). Powtórzył się scenariusz z odsłony premierowej, po zagrywce Sama Deroo w siatkę wicemistrzowie Turcji prowadzili 8:7 podczas pierwszej regulaminowej przerwy w grze. Po wznowieniu rywalizacji efektownym zagraniem ze środka na ataki rywali odpowiedział Łukasz Wiśniewski. Skuteczne zagrania przeplatały jednak zerwane ataki nad blokiem rywali, dobrze reagując Turcy odskoczyli nam na kilka oczek, prowadząc 11:8 i zmuszając trenera Gardiniego do sięgnięcia po przerwę na żądanie. Identycznie jak w pierwszym secie ZAKSA mogła liczyć na Maurice’a Torresa, nasz atakujący najpierw popisał się serią zagrywek, po chwili kończąc ważny atak (12:12). Niestety nie było to ostatnie słowo miejscowych, zagrania duetu Sanchez/Gokgoz wyprowadziły Arkas na kilkupunktowe prowadzenie. Podczas drugiej przerwy technicznej zespół Glenn’a Hoag’a prowadził 16:13. Problemy ZAKSY nie mijały, po przerwie rywalom udało się pocelować Sama Deroo i dystans dzielący obie ekipy wzrastał. Nie było to jednak ostatnie słowo naszego zespołu, podopieczni Andrei Gardiniego w dobrym stylu wrócili do gry, odważnie atakował Maurice Torres i w końcówce traciliśmy do rywali tylko jeden punkt (19:18). Po raz kolejny w meczu ZAKSĘ uratowały zagrywki Torresa, o sile bloku rywali przekonał się Fromm i Glenn Hoag musiał interweniować. Zagrania Gokgoza przybliżały gospodarzy do końca partii (23:21), serwisy Mateusza Bieńka pomogły mistrzom Polski wrócić do gry. ZAKSA kolejno odzyskiwała i traciła prowadzenie, nasi zawodnicy grali odważnie. Tę „wojnę nerwów” asem serwisowym zakończył Maurice Torres, dając ZAKSIE zwycięstwo 30:28.

_MG_0146

W pełni skoncentrowani podopieczni Andrei Gadiniego rozpoczęli kolejną partię meczu. Fromm i jego koledzy nie zamierzali jednak odpuszczać. Przy wymianie sił w ataku w początkowej fazie seta żadna z ekip nie była w stanie wypracować wyższej przewagi. Jednak jeszcze przed pierwsza przerwa techniczną zagrywki Mateusza Bieńka pozwoliły naszej drużynie objąć trzypunktowe prowadzenie (5:8). Pauza nie wybiła z rytmu naszego zespołu przy dłuższych wymianach kędzierzynianie uaktywnili się w bloku, od ściany rąk mistrzów Polski odbijał się nawet tak skuteczny na początku spotkania Sanchez (7:11). Nie tylko oczka zdobywane bezpośrednio blokiem sprzyjały naszej drużynie, coraz częściej wybloki i kontrataki wieńczone zagraniami Torresa przynosiły oczekiwane rezultaty. I tak podczas drugiej przerwy technicznej ZAKSA mogła pochwalić się pięciopunktowym prowadzeniem. Regularny serwis Mateusza Bieńka sprawił jeszcze problemy gospodarzom, z opresji swój zespół wyprowadził jednak Michael Sanchez i Arkas Izmir zaczął się przebudzać (13:16). Po trzypunktowej serii rywali nasz trener postanowił interweniować. Wydawać się mogło, że te zaliczkę nasz zespół utrzyma do końca nie pozwalając rywalom na zbyt wiele, niestety siatkarze z Turcji odzyskali kontakt punktowy (18:19). W kluczowej części seta miejscowi popełniali kolejne błędy, nawet pojedyncze ataki Sancheza nie odmieniły losów seta. Utrzymując przewagę ZAKSA nie dopuściła do gry na przewagi, kropkę nad „i” postawił Sam Deroo -23:25.

Arkas Izmir – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3
(23:25, 28:30, 23:25)