Michał Chadała: Nie można młodych rzucać od razu na głęboką wodę

Spotkanie z BBTS-em Bielsko Biała było okazją do zaprezentowania siły ZAKSY w nieco innym składzie. -Jest to jeden z planów, gdzie ci młodsi zawodnicy również, kiedy jest to możliwe, muszą uczestniczyć w meczach w trochę większym wymiarze – o wprowadzaniu do gry młodych mówił po meczu Michał Chadała.

Za nami kolejne pewne zwycięstwo mistrzów Polski. W rozgrywanym awansem meczu z BBTS-em podopieczni Andrei Gardiniego pokazali się z bardzo dobrej strony, dominując nad rywalem we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła. Mimo że z perspektywy ligowej tabeli lidera z zespołem z Podbeskidzia dzieliła prawdziwa przepaść jak przyznał Michał Chadała spotkanie było wymagające. – Nie był to łatwy przeciwnik, to zawodnicy przed którymi przyszłość w PlusLidze. Obawialiśmy się tego spotkania. Zagraliśmy dobrze taktycznie i udało się przy pomocy niemal wszystkich zawodników, którzy byli w meczowej dwunastce, wygrać to spotkanie – mówił po meczu szkoleniowiec.

_MG_0034

Jak dodał Michał Chadała ważne było jak dobrze zaprezentowali się młodzi zawodnicy. -Jest to jeden z planów, gdzie ci młodsi zawodnicy również, kiedy jest to możliwe, muszą uczestniczyć w meczach w trochę większym wymiarze. Oczywiście będą głosy, że można to było zrobić wcześniej, jednak my robimy tak jak uważa trener i myślimy że to jest słuszna koncepcja. Nie można tych młodych rzucać od razu na głęboką wodę – o planach i założeniach sztabu ZAKSY mówił asystent trenera Gardiniego.

Rzeczywiście w tym spotkaniu mogliśmy zobaczyć spore rotacje w składzie i udane występy młodych zawodników. Szanse zaprezentowania się w większym wymiarze otrzymał m.in. Rafał Szymura. Nasz przyjmujący zakończył mecz z dorobkiem 14 oczek przy wysokim poziomie efektywności zagrań – 73%. Dyspozycja Rafała Szymury znalazła uznanie w oczach komisarza spotkania, zawodnik ZAKSY został bowiem wybrany MVP spotkania. –To nie tylko moja zasługa, cały zespół się postarał. Bardzo się cieszę z tego wyróżnienia, jednak już dzień po meczu zapominamy o tym i wznawiamy treningi – skromnie przyznał zawodnik, odnosząc się do głównego atutu w grze mistrzów Polski. –Rywale nas nie zaskoczyli, graliśmy swoje. Wytwarzaliśmy presję zagrywką i gra układała się tak, jak chcieliśmy – podsumował Rafał Szymura.