Mamy finał!
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
3:2
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
28 kwietnia 2018, 20:30
Kędzierzyn-Koźle
19:25 22:25 25:17 25:20 15:11

Po nerwowym początku meczu półfinałowego nasz zespół był w trudnej sytuacji, przegrywając 0:2. ZAKSA po raz kolejny pokazała swoją siłę, odwracając losy rywalizacji i wygrywając po tie-breaku. Tym samym meldujemy się w finale PlusLigi.

Już pierwsza akcja spotkania przyniosła dłuższą wymianę, olsztynianie nie byli w stanie wyprowadzić kończącego ataku i przebić się przez blok mistrzów Polski i to ZAKSA objęła prowadzenie. Niestety rywale odwdzięczyli się naszemu atakującemu i przy zagrywce Zniszczoła goście prowadzili 3:1. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, serwisy Łukasza Wiśniewskiego doprowadziły do gry na styku. Po etapie nieco nerwowej gry mistrzowie Polski przystąpili do ataku, olsztynianie mieli problemy z przyjęciem zagrywek Maurice’a Torresa (5:5) i dopiero atak Hadravy po bloku wyprowadził ich z niewygodnego ustawienia. Nasz zespół kolejno odzyskiwał i tracił kontakt punktowy z rywalem, niezmiennie jednak to ZAKSA musiała gonić wynik (8:9, 9:11). Obok czeskiego atakującego w szeregach rywali regularnie punktował Andringa. Kiedy po bloku na Samie Deroo dystans dzielący ekipy wzrósł do czterech oczek nasz trener zdecydował się przerwać grę. Kiedy ten manewr nie pomógł Andrea Gardini przystąpił do rotowania składem. W celu poprawy przyjęcia na boisku pojawił się Kamil Semeniuk. Jednak również on miał problemy z przyjęciem zagrywek Andringi oraz wyprowadzeniem skutecznego ataku. Po kolejnym bloku AZS-u było już 12:18. Problemy ZAKSY nie mijały, również Sam Deroo nie był w stanie przebić się przez blok rywali i w końcówce Belga zastąpił Rafał Szymura. Dopiero atak ze środka Mateusza Bieńka przerwał tę pechową serię (14:21). Zagrywki Bieńka w końcówce zniwelowały nieco dystans (16:21), jednak wciąż to zespół Roberto Santilliego był bliżej wygranej. Mimo walki do końca tej partii nie zdołaliśmy uratować (19:25).

IMG_0625

Druga partia rozpoczęła się dla naszej drużyny nieco lepiej, w ataku ręki nie wstrzymywał Łukasz Wiśniewski, z blokiem rywali radził sobie Maurice Torres. Do celnych zagrań w ataku swoich kolegów dobry serwis dodał Sam Deroo i kontynuowaliśmy grę na styku (6:5). W tej części spotkania lepiej prezentowała się skuteczność naszego zespołu w zagraniach z pierwszej akcji, nie zawodził Maurice Torres, nasz atakujący kończył również akcje z sytuacyjnych piłek (9:8). Wraz z rozwojem seta mistrzowi Polski prezentowali się coraz lepiej, sposób na blok rywali znalazł Sam Deroo, w trudnych chwilach nie zawodził Maurice Torres i po raz pierwszy w secie mogliśmy się pochwalić dwupunktowym prowadzeniem (12:10). Niestety tej przewagi nasz zespół nie utrzymał, a skuteczność gości w kontrach miała odzwierciedlenie na tablicy wyników (14:15). Od tego momentu żadna z drużyn nie była w stanie wypracować wyższej przewagi, prowadząc grę na styku. Na sile stracił nieco serwis akademików, sprytem w ważnych momentach wykazywał się nasz kapitan, popisując się punktową kiwką. Nasz zespół grał cierpliwie, na ataki Andringi odpowiadał Torres. W kluczowym momencie czujnością przy wideoweryfikacji wykazał się trener gości, as serwisowy Pawła Woickiego mocno skomplikował sytuację mistrzów Polski (20:23). Mimo ambitnej walki do końca tej partii nie zdołaliśmy uratować (22:25).

Mocny początek naszej drużynie w trzecim secie zagwarantował Maurice Torres. Portorykański atakujący mistrzów Polski nie tylko prezentował się dobrze w ataku, kolejno celując rywali zagrywką wyprowadził ZAKSĘ na pierwszy, wyższe prowadzenie -5:2. Próbując wybić naszego lidera z rytmu Roberto Santilli zdecydował się przerwać grę, po wznowieniu rywalizacji serie mistrzów Polski przerwał Andringa. Holender szybko jednak przekonał się o sile bloku obrońców tytułu. ZAKSA w tej partii nie tylko punktowała blokiem, dobrze w naszej drużynie funkcjonował wyblok, a skuteczne ataki Maurice’a Torresa kończyły dłuższe wymiany, pozwalając ekipie Andrei Gardiniego systematycznie zwiększać prowadzenie. Po asie serwisowym Sama Deroo było już 10:6, jednak na tym nasz zespół nie poprzestał, w kontrach dzielił i rządził nasz atakujący (12:8). Olsztynianie próbowali jeszcze zbliżyć się do ZAKSY, jednak punktowy serwis Mateusza Bieńka zwiększył zaliczkę do sześciu oczek (17:11). Wszystko wskazywało, że problemy są już za naszym zespołem. W końcówce seta trener Santilli desygnował do gry zmienników, boisko opuścili m.in. Hadrava z Andringą. Nie oglądając się na rywali mistrzowie Polski kontynuowali swoja dobrą grę, w zagraniach z szóstej strefy pewnie atakował Sam Deroo, przez blok rywali na lewym skrzydle przebijał się Rafał Buszek. Przy tak wysokiej zaliczce naszego zespołu gra punkt za punkt sprzyjała mistrzom Polski. W końcówce seta atakiem z przechodzącej piłki popisał się jeszcze Benjamin Toniutti, zaskakując rywali. Partię zakończył zerwany atak Buchowskiego (25:17).

IMG_0976

Dobra gra ZAKSY pozwoliła naszej drużynie mocnym akcentem otworzyć kolejny fragment spotkania. Kolejne ataki Torresa i Buszka w połączeniu z serwisami Mateusza Bieńka dały mistrzom pierwsza kilkupunktową zaliczkę (5:3). Nie brakowało też nerwowości, i tak po jednym z ataków Sama Deroo zaiskrzyło pod siatką i zawodnicy obu ekip zostali ukarani czerwonymi kartkami. Ta sytuacja nie odbiła się negatywnie na grze naszego zespołu. W ataku swoja regularność utrzymywał Maurice Torres, kilkukrotnie z blokiem naszego zespołu nie poradził sobie Jan Hadrava. Chwilę później serią celnych serwisów popisał się Rafał Buszek i prowadziliśmy już 14:9. Najpewniejszym punktem rywali był Jakub Kochanowski, natomiast tak widoczny na początku meczu atakujący akademików coraz częściej posyłał piłki w aut. Nie oglądając się na potknięcia rywali nasz zespół kontynuował swoją dobrą grę, bezwzględnie ręce rywali obijał Maurice Torres, prowadząc ZAKSĘ do wygranej (21:15). W szeregach olsztynian, podobnie jak w trzecim secie, na boisku pojawili się zmiennicy. Również Mateusz Kańczok szybko przekonał się o sile bloku ZAKSY, w końcówce partii rozegrał się co prawda Kochanowski, jednak decydujące słowo należało do mistrzów Polski (25:20).

Decydującą partię rozpoczęliśmy nieco lepiej, obok niezawodnego Maurice’a Torresa aktywni byli nasi środkowi i przy grze na styku o krok dalej był nasz zespół (4:3). Niepokój w obozie akademików zasiały celne zagrywki Mateusza Bieńka. Przy problemach AZS-u z przyjęciem w punkt dobrze reagował nasz blok. I tak przy stanie 6:3 trener gości musiał reagować. Podenerwowani akademicy zaczęli popełniać kolejne błędy własne, nie brakowało nieporozumień, co sprzyjało mistrzom Polski. Przy zmianie stron boiska prowadziliśmy już 8:4. Chęci do gry odebrał rywalom pojedynczy blok Torresa. Na ostatniej prostej swoje noty zagraniem z szóstej strefy poprawił jeszcze Sam Deroo (11:7). Olsztynianie mimo kolejnych prób nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonej ZAKSY, widowiskowości partii dodawały indywidualne zagrania naszych zawodników, jak pojedynczy blok Toniuttiego na Woickim (13:10). Błąd Hadravy w ataku dał nam zwycięstwo (15:11) i awans do wielkiego finału.

MVP meczu – Maurice Torres.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Indykpol AZS Olsztyn 3:2

(19:25, 22:25, 25:17, 25:20, 15:11)

Opolskie