Koniec przygody ZAKSY z Ligą Mistrzów
Liga Mistrzów CEV
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
1:3
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
22 marca 2017, 18:00
Kędzierzyn-Koźle
22:25 25:20 24:26 21:25

W meczu rewanżowym I fazy play-off ZAKSA nie zdołała zatrzymać Biełogorie. Podopieczni Ferdinando de Giorgiego walczyli do końca, finalnie jednak z wygranej 3:1 i awansu mogli cieszyć się nasi goście. Dla ZAKSY kończy się przygoda z Ligą Mistrzów.

Nasi zawodnicy do meczu przystąpili w pełni skoncentrowani. Już w początkowej części rywalizacji Benjamin Toniutti uaktywnił grę ze środka. Zagrania Mateusza Bieńka pozwoliły naszej drużynie zbudować pierwszą przewagę (3:1). To był dopiero początek dobrej gry ZAKSY, asem serwisowym popisał się jeszcze Sam Deroo, nasz zespół imponował grą obronną wyprowadzając kolejne kontrataki. Pewna gra w wykonaniu mistrzów Polski pozwoliła wypracować czteropunktową zaliczkę podczas pierwszej regulaminowej przerwy w grze (8:4). Po wznowieniu rywalizacji przyjezdni przełamali pechową serię. W zagraniach z sytuacyjnych piłek niezmiennie lepiej reagowali podopieczni Ferdinando de Giorgiego, czujny na siatce był Mateusz Bieniek, co pozwalało kontrolować sytuację. Biełogorie Biełogorod dzięki celnym atakom Maksima Żygałowa zdołał wyrównać i od stanu 9:9 walką rozpoczęła się od nowa. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, przy wymianie sił w ataku nasz zespół kolejno tracił i odzyskiwał prowadzenie (11:12, 14:13). Lepiej w tej części meczu reagowali nasi zawodnicy, i tak po zagraniach Buszka i serwisie Konarskiego na drugiej przerwie technicznej przewaga ZAKSY nieco wzrosła (16:14). Siatkarze mistrza Polski w tej części meczu popisywali się widowiskowymi obronami i wydawać się mogło, że tej przewagi nie wypuścimy z rąk. Serwis Dmitro Teriomienko sprawił naszym zawodnikom wyjątkowo dużo problemów i w kluczowej części seta to Biełogorie prowadziło 19:17. Reagując na sytuację Ferdinando de Giorgi sięgnął jeszcze po przerwę na żądanie, po pauzie punktowym plasem za blok popisał się Sam Deroo i odzyskaliśmy kontakt punktowy, aby doprowadzić jeszcze do remisu (19:19). W decydującej części partii nie do zatrzymania byli Muserski i Żygałow, od bloku rywali odbił się jeszcze Deroo i to Rosjanie przejęli kontrolę prowadząc 23:20. Mimo walki w tej części spotkania nie zdołaliśmy odwrócić losów seta, kropkę nad „i” postawił Tietiuchin (22:25).

Po przegranej w odsłonie premierowej pewne było, że chcąc pozostać w grze o awans na kolejne potknięcie nasz zespół nie może sobie już pozwolić. Świadomi celu podopieczni Ferdinando de Giorgiego mecz rozpoczęli z wysokiego „C” (3:1). Niezmiennie z trudem naszej drużynie przychodziło powstrzymanie ataków Dmitrija Muserskiego. Reprezentantowi Rosji na zagrania ze środka nie mniej efektownymi atakami odpowiadał Łukasz Wiśniewski (6:3). Podobnie jak w odsłonie premierowej również tym razem zagrywką zapunktował Sam Deroo, po zagraniu naszego skrzydłowego z trzypunktową zaliczką schodziliśmy na pierwszą regulaminową przerwę w grze. Przy wzrastających problemach z przyjęciem siatkarzy z Biełgorodu trener Bogomołow zdecydował się dość szybko ponownie przerwać grę. Nie wybiło to z rytmu Sama Deroo, sprytem obijając ręce naszych blokujących wykazał się jednak Tietiuchin (9:6). Przyjezdni nie byli jednak bezbłędni, co pozwoliło naszej drużynie zwiększyć nieco przewagę (12:6). Grający pod presją goście zaczęli popełniać coraz więcej błędów własnych, nasz zespół niezmiennie mógł liczyć na skuteczne ataki Sama Deroo (14:8). Nieco nerwowości i serwis Muserskiego w ekspresowym tempie zmniejszyło dystans i Ferdinando de Giorgi postanowił przywołać swoich podopiecznych do siebie (15:12). Ten manewr okazał się skuteczny i po wznowieniu gry środkowy Rosjan popełnił błąd (16:12). Przyjezdni nie zamierzali jednak rezygnować, dzięki konsekwentnej grze Deroo zdołaliśmy jednak utrzymać przewagę (19:15, 21:18). W kluczowej części seta blokiem na Muserskim popisał się jeszcze Łukasz Wiśniewski i do triumfu nasz zespół potrzebował już tylko dwóch oczek (23:18). Tej szansy nie wypuściliśmy już z rąk, decydujący punkt zdobył Mateusz Bieniek (25:20).

IMG_0249

Kluczem do sukcesu ZAKSY w drugiej partii było ograniczenie liczby popełnianych niewymuszonych błędów własnych, przy 8 punktach oddanych przez rywali nasz zespół odwdzięczył się przeciwnikom tylko dwoma oczkami. Trzeci set rozpoczął się równie udanie dla ZAKSY, ręki w ataku nie wstrzymywał Dawid Konarski, nie zawodził też, wyrastający do roli lidera naszego zespołu, Sam Deroo. W obronie uwijał się Paweł Zatorski, podbijając nawet zagrania Muserskiego i tak w początkowej fazie seta prowadziliśmy 5:2. Siatkarze Biełogorie nie zamierzali rezygnować, po dłuższych wymianach i bloku na Buszku podopieczni trenera Bogomołowa wrócili do gry (6:6). W tej części spotkania wypracowanie wyższej przewagi było nieco trudniejsze, utrzymując grę punkt za punkt o krok dalej byli zawodnicy ZAKSY (9:8). Celne zagrania na siatce nasz zespół przeplatał prostymi błędami popełnianymi w zagrywce (14:13). Zwiększyć przewagę pozwoliło dopiero ustawienie z Dawidem Konarskim w polu serwisowym, znakomita gra obronna i kontry zwieńczone atakami Buszka i Bieńka nieco uspokoiły sytuację (16:13). Po autowym zagraniu naszego atakującego i asie serwisowym Teriomienki po raz kolejny w meczu mieliśmy remis (17:17). Passę rywali przerwał atak Mateusza Bieńka, niezmiennie z jednopunktowej zaliczki mogli cieszyć się siatkarze z Biełgorodu. W decydujących momentach goście mogli liczyć na ataki Tietiuchina i serwis Muserskiego (20:22). Nasz zespół nie zwieszał jednak głów, walcząc do końca ZAKSA po raz kolejny wróciła do gry, po ataku Rafała Buszka było bowiem po 22. Końcówka partii miała dramatyczny przebieg, po prowadzeniu 23:22 celna zagrywka Żygałowa dała Rosjanom pierwszą piłkę setową (23:24). Tej przewagi przyjezdni nie pozwolili sobie odebrać, triumfując po kontrataku 26:24.

W czwartej partii spotkania nasz trener zdecydował się na rotacje w składzie. Na placu gry pojawili się Dominik Witczak i Kamil Semeniuk. Przy początkowej grze na styku szybciej do budowania przewagi przystąpił nasz zespół, prowadząc, po ataku Buszka z lewego skrzydła, 8:6 na pierwszej przerwie technicznej. Przyjezdni uaktywnili się jednak w bloku, sposób na powstrzymanie zagrań Buszka znalazł Smoliar, wyrównując stan na 8:8. Po raz kolejny szybciej do ataku przystąpili podopieczni Ferdinando de Giorgiego, nie brakowało widowiskowych obron i efektownych ataków. ZAKSA prowadziła już dwoma oczkami, jednak kolejny zryw Rosjan pozwolił drużynie trenera Bogomołowa odzyskać kontakt punktowy (13:12). Przy zagwarantowanym awansie trener Biełogorie również dał szansę gry nominalnym zmiennikom, wyjątkowo udany występ zanotował Daniłow, do skutecznych ataków dodając punktowy serwis wyprowadził swój zespół na prowadzenie – 15:14. Tej przewagi Rosjanie nie pozwolili sobie odebrać, pojedyncze skuteczne zagrania Witczaka i Buszka umożliwiły krótkotrwałe prowadzenie gry na styku. Kolejne problemy z przyjęciem ZAKSY pozwoliły przyjezdnym ustawić sobie tę partię. W kluczowej części seta Biełogorie prowadziło już 22:19, rywalizację zakończył atak Podlesnika (21:25).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Biełogorie Biełgorod 1:3

(22:25, 25:20, 24:26, 21:25)